wtorek, 6 października 2015

na finał dnia dzisiejszego - wisienka na torcie

to kolejna lustrzanka tego typu, że mogłoby braknąć nocy by ją opisać. nie będę tego nawet próbował robić - są sterty stron w sieci, są opinie użytkowników, skrupulatne opisy i recenzje. ja powiem tyle - to wg mnie najbardziej udany model analogowego Canona EF z jakimi miałem do czynienia (niestety póki co nigdy nie byłem posiadaczem analogowych "jedynek"). Eos 5 to był mój pierwszy "prawdziwy" aparat fotograficzny o czym pisałem na stronach tego bloga. Eos 3 jest jego następcą. następcą godnym i uważam, że nawet bardziej dopracowanym czego powinno się spodziewać po generacji nowszej (choć różnie to czasami bywało).
bardzo, bardzo lubię ten aparat. to perfekcyjna maszyna do fotografowania w bardzo, bardzo szerokich warunkach i zakresach pracy (mam na myśli warunki różnego typu - atmosferyczne, możliwe wykorzystanie w różnych typach fotografii, możliwość indywidualnego dopasowania do własnych upodobań osoby fotografującej nim itp.) 

ode mnie zupełnie prywatnie - zdobyłem ten aparat w takim zestawie i stanie w jakim chciałem go mieć, a nie było to łatwe (piszę to dopiero teraz choć "trójkę" mam już pewnie ponad rok). znów wyjątkowo życzliwy Michał mieszkający poza Polską (którego niestety nie udało mi się poznać osobiście mimo, że gdy byłem na urlopie dzieliły nas "tylko" albo "aż" 4 setki kilometrów) miał to czego oczekiwałem. zapraszam do obejrzenia mojego pięknego Eosa 3

Canon Eos 3 + Canon Power Drive Booster BP-E2




























oczywiście fotografowałem tym aparatem i stąd wiem jak działa i jak się zachowuje podczas użytkowania. prezentowałem nawet na stronach tego bloga jakieś foty które udało mi się nim zrobić, ale to mało istotne w tym miejscu. to naprawdę profesjonalny sprzęt dla profesjonalnego fotografa - u mnie ma on rację bytu tylko jako eksponat u zbieracza, jako "pstrykacz" nie zasługuję na sprzęt tej klasy. 
i pomyśleć tylko, że od premiery tego aparatu minęło 17 lat... 
teraz trzymając w rękach jakiś nowy sprzęt pokroju 5D Mk III, 6D lub coś od konkurencji o wielkiej wartości jak D4s czy D810 nie czuję tego czegoś co czuje się (przynajmniej ja to czuję) gdy chwytam w dłoń analogowego giganta. niektórzy pomyślą, że to bzdury i, że doświadczam regresu ale naprawdę tak mam i nic na to nie poradzę!
dobrej nocy wszystkim - do jutra      
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz