poniedziałek, 15 grudnia 2014

set ślubny

"uwielbiam" śluby! 
całe szczęście chodzę na nie jedynie za pomagacza więc mogę sobie pozwolić na prywatne analogowe zabawy :-)
  
Leica M6 + Voigtlander Color-Skopar 35mm f=1:2,5 PII 
negatyw Iflord Pan 100 naświetlony i wywołany jako ISO 200. rodinal; 1+50; 20 st. C; 20 min. 
foty w zestawie z dwóch różnych wesel chyba







do następnego razu!!!

czwartek, 11 grudnia 2014

Turysta

czy to był aparat przeznaczony dla obieżyświatów i wędrowców sugerując się jego nazwą tego nie wiem, ale wiem natomiast z całą pewnością, że cieszę się ogromnie iż jest on w mojej kolekcji pośród innych ciekawych kamer fotograficznych. może w tej wersji którą udało mi się zdobyć nie jest szczytem kolekcjonerskich marzeń, niemniej jednak nie jest to aparat bardzo popularny i pewnie niektórzy nawet z dużym zamiłowaniem robiący zdjęcia kamerami analogowymi nie wiedzą, że takie "ustrojstwo" było produkowane. zapraszam zatem do obejrzenia dość nietypowego aparatu formatu 6,5x9 cm

Turist (Mypucm)
Turysta był produkowany w latach 1934-1940. przez cały ten okres wytworzono tylko 136000 sztuk tego aparatu w pięciu niewiele od siebie różniących się wersjach. napisałem "tylko" bo naprzeciw milionów Zenitów, Fedów czy Zorek trochę ponad 13 tys. to naprawdę niewiele...
nasz egzemplarz to Turist w wersji drugiej - stosunkowo popularnej. charakteryzuje się on migawką produkcji Gomz, gładką ścianką frontową (przedni standard) - bez chropowatej faktury jak np. w wersji pierwszej czy późniejszej drugiej oraz brakiem zagłębienia na wężyk spustowy w obudowie. spośród wszystkich modeli i wersji tej kamery dwie są naprawdę wyjątkowo rzadkie - wersja pierwsza ale w kolorze bordowego bakielitu (jak nasze, polskie, równie rzadko spotykane bordowe Druhy) oraz w wersji piątej czyli ostatniej produkowanej. ta druga wymieniona czyli "piątka" wyróżnia się tym, że nie ma wytłoczonej nazwy "mypucm" na płycie czołowej. to niezwykle rzadko spotykane dziś egzemplarze  

nasz Turysta nie wygląda najgorzej, ale też nie jest zachowany idealnie. szczególnie z rzeczy negatywnych w oczy rzuca się nie najlepiej zachowany mieszek łączący przedni standard z tyłem kamery gdzie zamontowana jest matówka lub kaseta z materiałem światłoczułym. nie był on idealnie składany i przez wiele lat po prostu pozaginał się nie w tych miejscach co powinien - szczególnie widać po prawej stronie aparatu patrząc na niego od frontu 
kamera ta ma dość ciekawą budowę. przedni standard z obiektywem i migawką wyciąga się ze skrzynki głównej (korpusu) i blokuje jego skrajne położenie za pomocą czterech, mieszczonych w narożnikach czołówki listwach z przegubami w ich środku. aparat po rozłożeniu jest gotowy do fotografowania, a ostrzenie odbywa się na matówce za pośrednictwem obracania pierścienia ostrości na obiektywie z naniesioną nań skalą odległości 
kamera ta wyposażona jest także w dwa inne (oprócz możliwości ostrzenia na matówce) układy celownikowe. pionowy i poziomy - widoczne na powyższym zdjęciu
dwa gniazda statywowe pozwalają na dowolne umieszczenie aparatu na głowicy
tylna część korpusu to wyciągana matówka w której miejsce po wykadrowaniu zakładamy kasetę z ładunkiem światłoczułym. na drzwiczkach zakrywających matówkę wytłoczony jest znak firmowy firmy Gomz
poniżej raz jeszcze pokazałem układ celownikowy do wykonywania kadrów pionowych

wytłoczona nazwa kamery na przedniej płycie aparatu jest w każdej wersji Turysty za wyjątkiem tej wcześniej wspomnianej i niezwykle rzadkiej wersji piątej tzw. "No name"
zarówno wnętrze korpusu jak i sama bakielitowa obudowa nie są zniszczone, brak wykruszeń, wyszczerbień czy innego rodzaju skaz czy braków. migawka w naszym egzemplarzu to Gomz (były też inne Compur lub Voomp) z dostępnymi czasami od 1/25 sek. do 1/100 sek. oraz czasy K i D czyli takie popularne B i T. migawka w prezentowanym egzemplarzu jest sprawna w całym zakresie
ostrzenie pierścieniem ostrości na obiektywie jest możliwe od odległości ok 1,3 metra do nieskończoności. sam obiektyw to radziecki Industar 7 o standardowej dla tego formatu ogniskowej 10,5 cm i f=1:3,5. przysłonę można przymknąć do wartości f=32
soczewki obiektywu zachowane są w ładnym stanie, a nr seryjny obiektyw tu 49169

migawka ma prostą konstrukcję ale i mocno ograniczoną ilość dostępnych czasów. bardziej skomplikowane ale i bardziej rozbudowane były migawki Compur również dostępne w niektórych wersjach Turista
do całego kompletu przy zakupie otrzymałem również osiem oryginalnych kaset dedykowanych do tej kamery. są one w świetnym stanie, z pięknymi tłoczeniami na każdej z nich z logo Gomz
ostatnie zdjęcie to widok obrazu otrzymanego na matówce aparatu. zdjęcie to oczywiście jest odwrócone, bo faktycznie obraz widziany bezpośrednio na niej jest do góry nogami. matówka jest dość grubego ziarna ale da się na nie bez większego problemu ustawić ostrość, choć w trudniejszych warunkach brakuje jakiegoś elementu pomocniczego jak np. klin czy mikroraster
zdjęć Turistem póki co nie wykonywałem - szczerze mówiąc mam sporo innych aparatów których bardziej jestem ciekaw dlatego ten ma służyć jako ozdoba kolekcji, co oczywiście nie zwalnia go z tego, że ma być sprawny i gotowy tak na wszelki wypadek ;-)

to tyle na dziś. cześć! 

dwójka w wersji B + puchaty łobuz

mam pięknego Feda 2 w wersji B z okrągłym okienkiem dalmierza, aczkolwiek wciąż poszukuję choćby tylko po to żeby go zobaczyć, a nie koniecznie nabyć (choć nie ukrywam, że byłoby miło) wersji z okienkiem prostokątnym! to jest naprawdę rarytas... cóż, na razie muszę się zaspokoić tym modelem lecz poszukiwania nie ustają. zapraszam do obejrzenia dość popularnego choć wciąż bardzo pięknego aparatu dalmierzowego - Fed 2 w wersji B  

Fed 2B + Fed 50mm f=1:3,5
często tak właśnie wygląda robienie przeze mnie zdjęć aparatom na bloga. jak już wszystko sobie przygotuję, stolik, tło w postaci koca, statyw, aparat, chęci do działania to wtedy takie gotowe już stanowisko to ulubione miejsce naszych kotów! w pokoju jest inaczej niż zwykle, koc jest rozciągnięty i miękki, przestrzeń na stoliku spora więc warunki są idealne do wylegiwania się i bycia oburzonym, że ktoś chce kota zdjąć z tego miejsca... Leica i Hasselblad są absolutnie przecudowne - serio!!!
wracając jednak do istoty tego wpisu. wszystkie wyprodukowane egzemplarze Feda 2 we wszystkich wersjach liczą 1632600 sztuk - czyli sporo. ten egzemplarz to wersja B. najcenniejsze są wersje prototypowe (przedseryjne) właśnie ze wspomnianym już przeze mnie prostokątnym okienkiem dalmierza - tych było wyprodukowane tylko ok. 10000 sztuk - i one nie mają żadnego dodatkowego oznaczenia to po prostu Fed 2 (późniejsze to były już Fedy 2A).
ogólnie "dwójka" Feda była produkowana od roku 1955 (jest aż dwanaście typów i siedemnaście podtypów tego modelu - różnią się one między sobą detalami takimi jak np. sposób synchronizacji z lampami błyskowymi, czasami otwarcia migawki, rycinami na korpusach, samowyzwalaczami itp.). podstawową cechą wyróżniającą ten aparat od poprzedników i ówczesnych konkurentów była dłuższa baza dalmierza (aż 67 mm) co skutkowało bardziej precyzyjnym ustawianiem ostrości za jego pomocą. nawet dziś jest to cecha dzięki której ten model jest łatwo rozpoznawalny. dalmierz sprzężony oraz korekcja dioptryczna wizjera to również właściwości owej kamery mające na celu podniesienie komfortu pracy z tym aparatem  
ten nasz egzemplarz jest zachowany w stanie niemal idealnym - praktycznie brak mu śladów nadmiernej eksploatacji. jest kompletny wraz z okleiną korpusu, obiektyw jest wolny od rys i zabrudzeń, a pod względem technicznym jest w pełni sprawny i funkcjonalny. dodatkowo w komplecie jest z oryginalnym deklem na obiektyw oraz skórzanym futerałem 
wersja B którą tu prezentuję charakteryzuje się m. in. tym, że nie ma synchronizacji błysku w stopce lampy lecz za pośrednictwem kabla PC, brak ryciny na obudowie dalmierza imienia "żelaznego Felixa", czasy otwarcia migawki zawierają się w przedziale od 1/25 sek. do 1/500 sek oraz czas B
regulacja dioptryczna znajduje się pod pokrętłem powrotnego zwijania filmu, dalej w kierunku strony prawej umieszczone są sanki na lampę błyskową, pokrętło wyboru czasu otwarcia migawki (jak chyba w każdej radzieckiej produkcji ważnym jest by czas otwarcia migawki wybierać TYLKO I WYŁĄCZNIE po naciągnięciu migawki. w innym przypadku można trwale uszkodzić jej mechanizm!!!), następnie spust migawki z pokrętłem luzującym film do powrotnego zwijania i najbardziej z prawej strony znajduje się pokrętło naciągu migawki i przesuwu filmu z licznikiem zdjęć umieszczonym pod nim
w dolnej części aparatu również brak większych śladów użytkowania. tylna klapa wraz ze spodem kamery jest odłączana od korpusu i nie jest jej integralną częścią (nie są to drzwiczki)
nasz aparat ma nr seryjny 130682 co wskazuje na wersję, typ i podtyp. wizjer jest czysty i klarowny. obraz dobrze widoczny, a korekcja dioptryczna działa jak powinna
nawet w tak newralgicznych miejscach jak pokrętło naciągu lub powrotnego zwijania lub przy spuście migawki nie widać intensywnych śladów użytkowania - to naprawdę bardzo ładnie zachowany egzemplarz
wnętrze korpusu jest ładnie wyczernione i światłoszczelne (naświetliłem nim jedną rolkę filmu). migawka działa precyzyjnie (przynajmniej na potrzeby czarno-białych negatywów). migawka płócienna o przebiegu poziomym nie jest popękana i pracuje na wszystkich czasach
obiektyw jest równie pięknie zachowany co korpus. to dedykowany Fed o standardowej ogniskowej 50mm i światłosile f=1:3,5 z mocowaniem gwintowym M39
nikiel (lub chrom) na tubusie obiektywu jest błyszczący, a jego wysuwanie i chowanie do wnętrza korpusu odbywa się bardzo gładko i przyjemnie. nr seryjny samego "szkiełka" to 256440. wyposażony w skalę głębi ostrości pozwala na jej ocenę np. przy fotografowaniu z poziomu brzucha

soczewki zachowały się w bardzo ładnym stanie, przysłona sprawna w całym zakresie - działa bez zastrzeżeń a na jej listkach nie ma śladów smaru
dopełnieniem wszystkiego jest piękny, oryginalny, skórzany futerał z paskiem na ramię i tłoczeniem z nazwą kamery
poniżej zamieszczam kilka fot zrobionych w jakieś niedzielne popołudnie na wycieczce do Gorzyc i Tworkowa. zdjęcia robione na jakimś starym Orwo jeśli dobrze pamiętam i kąpane w Rodinalu. skanowane na Epsonie V700 







w tym wpisie to tyle. ładny, solidny, aczkolwiek prosty i może trochę toporny aparat będący z całą pewnością ładną ozdobą i ogniwem łączącym kolejne modele Feda i rosyjskich dalmierzy ze starszymi aparatami tego typu których cechą wspólna jest wzorowanie na przepięknych, niemieckich Leicach
do zobaczenia wkrótce! 

środa, 10 grudnia 2014

i stało się

po ponad pół roku od otrzymania tego niesamowitego prezentu od moich cudownych Rodziców na moje okrągłe urodziny w końcu udało się go zrealizować. miał on dojść do skutku sporo wcześniej ale różne, przykre okoliczności wciąż przesuwały go w czasie. w końcu jednak się udało!
prowadziłem prawdziwe rajdowe Subaru od prawdziwego rajdowego kierowcy - p. Andrzeja Lenczowskiego. genialna sprawa, wiele cennych rad jak bezpieczniej, efektywniej i czasami szybciej prowadzić samochód. 
dziękuję Wam Rodzice raz jeszcze za taki niezwykły prezent i tyle sprawionej mi frajdy.
p. s.
oprócz fotografii i fototechniki lubię też inne rzeczy :-)    







foty jakości średniej bo to zrzuty ekranu z filmików, ale za kierownicą to naprawdę ja! dwa ostatnie zdjęcia jednak były zrobione podczas mojego przejazdu jako pasażer z p. Andrzejem - widać to pochyleniach samochodu w zakrętach
miejsce jazdy to lotnisko w Krakowie - Czyżyny
do szybkiego, a w następnym wpisie wracamy do fotografii