niedziela, 3 stycznia 2021

małoobrazkowy Rolleiflex

dzisiaj coś do Rollei'a i do tego z Singapuru (hmmm...). aparat nie jest unikatem ale też nie jest jakoś bardzo popularnym modelem. kupiłem go w dobrej cenie jakiś czas temu i zdecydowałem się na jego zakup głównie z powodu kompletu w jakim był mi zaoferowany. korpus oraz dwa fajne szkła - standardowy Planar i krótki teleobiektyw Tele-Tessar. nieco zdjęć i trochę szczegółów poniżej. zapraszam więc do pozostania i rozgoszczenia się w poniższym wpisie.  

Rolleiflex SL35 ME + Rollei-HFT Planar 50mm f=1:1,8  + Rollei-HFT Tele-Tessar 135mm f=1:4

Rollei rozpoczął produkcję lustrzanek małoobrazkowych od modelu SL35 która zadebiutowała na rynku w roku 1970. cała gama kamer z tego segmentu i tym oznaczeniem (SL35) były produkowane do lat 90-tych poprzedniego wieku 
SL35 był pierwszym aparatem Rollei'a wyposażonym w szkła Carla Zeissa po modelu średnioformatowym modelu SL66 z roku 1966
aparat z kolekcji w bardzo dobrym stanie, bardzo ładnie zachowany stan wizualny (choć nie idealny), całkowicie sprawny i funkcjonalny, a obiektywy Planar i Tele-Tessar wystarczająco mnie zachęcały już samymi swoimi zobowiązującymi jakby nie patrzeć nazwami by założyć do kamery negatyw
w roku 1974 SL35 został zmodyfikowany i powstał model SL350 - pomiar światła TTL odbywał się przy stale otwartej przysłonie co znacząco podniosło komfort pracy. model SL35 M został wprowadzony 2 lata później czyli w 1976 roku ale nie wprowadzał jakich znaczących nowinek technicznych

w tym samym roku pojawił się również model SL35 ME - ten prezentowany tutaj właśnie - z elektronicznie sterowaną pracą migawki oraz wyposażony w program "A" będący niczym innym jak priorytetem przysłony. automatyka sprzęgnięta z pomiarem światła TTL sama dobierała właściwy czas otwarcia migawki w tym trybie pracy po uprzednio - ręcznie - zadanej przysłonie


korpus wyposażony w takie funkcje jak podgląd głębi ostrości, samowyzwalacz czy gniazdo synchronizacji dla lamp błyskowych
zasilanie aparatu czterema bateriami srebrowymi o napięciu 1,5 V. ten dokładnie korpus ma nr seryjny 4932014. nawet w dolnej części aparatu przy gnieździe statywowym naprawdę niewiele jest śladów użytkowania

wnętrze korpusu również jest w świetnym stanie. migawka płócienna i podgumowana o przebiegu pionowym działa w zakresie czasów od 1/1000 sek do 1 sek. oraz dostępny jest również czas B   

płytka dociskowa również nie nosi znaczących śladów zbyt intensywnej eksploatacji aparatu. kamera zachowuje się bardzo stabilnie i pewnie. matówka jest niezłej jakości - stosunkowo jasna, może nie za duża ale wystarczająca do dość komfortowej pracy wyposażona w klin oraz mikroraster

mocowanie obiektywu to system QBM (Quick Bayonet Mount). wygodny, pewny ale niepopularny i chyba żadne inne kamery nie mają tego typu mocowania 

  

 

standardowy obiektyw to Rollei-HFT od Carla Zeissa czyli Planar o ogniskowej 500 i świetle f=1:1,8. jego nr seryjny to 1207358. stan bardzo ładny, powłoki nienaruszone, przysłona działa perfekcyjnie bez śladów oleju czy opóźniania w jej pracy

 

 

pierścienie ostrzenia i przysłony działają pewnie, bez zacięć i z przyjemnym oporem. mimo iż kamera i szkła były wyprodukowane w Singapurze, a nie w Europie to jednak sygnowanie nazwiskiem Carla Zeissa zobowiązuje. wykonanie naprawdę jest na wysokim poziomie pomimo iż nie jest to kamera przeznaczona dla zastosowań profesjonalnych 

 


  

komplecie do 50-tki otrzymałem również obiektyw typowo portretowy również ze stajni zeissowskiej - Tele-Tessar o ogniskowej 135mm i f=1:4. nr seryjny tego szkła to 1514036. w komplecie z oryginalnymi deklami i futerałem sygnowanym nazwą Rollei

 

 

 

 



stan "portretówki" minimalnie gorszy od standardowego szkła ale nie jest też obiektywem zniszczonym. mechanicznie w świetnym stanie ale ma nieco więcej rys i minimalną ilość drobinek kurzu w jego wnętrzu. powłoki nienaruszone 
 
 

dopełnieniem całego kompletu są oryginalny pokrowiec na aparat oraz instrukcja obsługi. wszystko ładnie zachowane i bez większych śladów niewłaściwej i nieuważnej eksploatacji

 

poniżej zamieszczam kilka zdjęć zrobionych przeze mnie dokładnie tym przedstawianym tutaj zestawem - korpus i dwa obiektywy.
negatyw przeterminowany o wiele lat (chyba Kodak T-Max ISO 400 jeśli dobrze pamiętam). wołany w również starym Rodinalu. skany wykonane jak zwykle na Epsonie V700 

 


 


obiektywy tworzą przyjemny obrazek z dość ładnymi rozmyciami. są ostre jak przystało na Zeissy. 
 
w przeciwieństwie do motoryzacji mnie chyba jednak bardziej pasuje optyka niemiecka niż japońska (motoryzacja to JDM zdecydowanie) - jakoś bardziej mi odpowiada tego typu plastyka niż szkła z Kraju Kwitnącej Wiśni.

na dzisiaj to chyba tyle - na koniec chciałem jeszcze podziękować za tamto miłe popołudnie Cecylii oraz oczywiście Lilce, Antosi i Tymoteuszowi, a także świetnemu Dingo!

do zobaczenia wkrótce.
salute!


niedziela, 20 grudnia 2020

Canon EOS 600

dzisiaj prezentuję podarunek jaki dostałem od znajomego. klasycznie wyglądająca lustrzanka małoobrazkowa ze stajni Canona. prostota i niezawodność - zapraszam do obejrzenia

Canon EOS 600 + Canon EF 50mm f=1:1,8

aparat został wprowadzony na rynek w kwietniu 1989 roku. charakteryzuje się automatycznym przesuwem filmu (oraz jego również automatycznym zwijaniem powrotnym), na rynek amerykański kamera ta miała nazwę EOS 630 natomiast na rynek japoński dostępna była jeszcze wersja 630QD czyli ze ścianką datującą i możliwością nadruku daty na wykonywanych fotografiach
kamera wyposażona w światłomierz, możliwość kompensacji ekspozycji, odczyt kod DX z kasetki filmu małoobrazkowego oraz kilka trybów pracy
wizualnie i technicznie aparat z mojej kolekcji prezentuje się niemal jak całkowicie nowy. praktycznie brak śladów użytkowania, pełna funkcjonalność i pewność działania
sterowanie trybami pracy kamery odbywa się za pomocą pokrętła oraz przycisków w lewej górnej części korpusu. aparat wyposażony w system AF może działać w trybie pojedynczym (one-shot i ciągłym). wyświetlacz na górnej ściance po prawej stronie informuje o wybranym trybie i podstawowych parametrach. mocowanie obiektywu bagnetem EF, gorąca stopka czy możliwość wykonywania wielokrotnej ekspozycji to kolejne cechy tego ładnego i stosunkowo prostego aparatu 
nawet przy gnieździe statywowym czy we wnętrzu aparatu właściwie nie sposób znaleźć jakiekolwiek ślady użytkowania. wizjer ma powiększenie x0,8 oraz pokrycie kadru na poziomi 94% co jak na lustrzankę amatorską jest całkiem niezłym osiągnięciem. do tego wymienne matówki, synchronizacja czasu z lampami błyskowymi 1/125 sek robi z tej kamery naprawdę wystarczające dla większości użytkowników, solidne narzędzie pracy 

oprócz sterowania z górnej i tylnej ścianki na dolną część aparatu wyprowadzone są również przyciski funkcyjne do sterowaniem samowyzwalaczem, trybem działania AF czy kompensacją ekspozycji

nr seryjny tego dokładnie egzemplarza to 2663101. pod bagnetem obiektywu przyciski do podglądu głębi ostrości oraz zwalniania zabezpieczenia bagnetu mocującego obiektyw do korpusu
zakres czasów otwarcia migawki zawiera się od 1/2000 sek do 30 sek. oraz czas B. zasilanie korpusu ogniwem 6V o symbolu 2CR5. światłoczułość używanego materiału odczytywana z kodu DX lub ustawiana ręcznie w zakresie od 6 do 6400 ISO
mamy do wyboru dwa dostępne sposoby pomiaru światła - uśredniony 6-strefowy lub punktowy z środka pola - 6,5%

model EOS 600 jest nieco zbliżony wizualnie do modelu T90 ale też widać początek całej serii kamer o oznaczeniach EOS. bardziej nowoczesny desing niż np. w modelach T50 czy T80 zapowiadał że "idzie nowe" w szeregach Canona
wizualnie i technicznie jak wspominałem - właściwie idealnie! brak jakichkolwiek śladów na płytce dociskowej, lamelkach migawki czy w całym środku korpusu

działanie pewne i całkowicie sprawne. może nie jest to aparat nazbyt cichy ale też nie był przeznaczony jako stricte kamera do ulicznego fotografowania czy wykonywania reportaży ze spektakli teatralnych czy dokumentowania uroczystości religijnych - po prostu pewny i raczej prosty, a co za tym idzie i niezawodny aparat dla amatora lub nieco bardziej zaawansowanego użytkownika czy pasjonata. 
wg mnie ładny, fajny i naprawdę udany model o (nie wiedzieć czemu) niezbyt dużej popularności.   

do zobaczenia następnym razem przy okazji kolejnego prezentowanego aparatu. 
salut!