czwartek, 19 lipca 2012

SUPER(B) - piąty Voigtlander

lustrzanka dwuobiektywowa będąca konkurencją dla TLR-ów z wyższej półki lat 30-tych takich jak np. Rolleiflexy. w dobrym stanie kamery te trafiają się naprawdę rzadko bo porównując z innymi tego typu aparatami nie wyprodukowano ich wiele - u nas jeden z nich znalazł miejsce - Voigtlander Superb - zapraszam do obejrzenia

Voigtlander Superb
Voigtlander Superb był to aparat z tzw. "wyższej półki" - marzenie wielu ówczesnych fotografów. produkowany tylko trzy lata od 1934 do roku 1937. jako, że był to konkurent Rolleiflexa w którym wiele rozwiązań technicznych było już opatentowanych stąd też inżynierowie z Voigtlandera musieli szukać alternatywnych rozwiązań - szukali i znaleźli!
egzemplarz z naszej kolekcji jest niestety gorszym spośród dwóch Superbów jakie były produkowane. w tym bardziej pożądanym, obiektywem zdjęciowym był Heliar, natomiast w prezentowanym przeze mnie jest Skopar - kopia Tessara czyli cztery soczewki w trzech grupach
pomijając fakt posiadania gorszego z dwóch montowanych do tej kamery szkieł zdjęciowych, ogólnie nasz egzemplarz jest w stanie bardzo dobrym - nie jest on idealny ale też jak na wiek około "osiemdziesiątki" to i tak trzyma się co najmniej bardzo dobrze
na tylnej ściance na okleinie znajdują się ładnie zachowane odciśnięte nazwy marki i modelu. sama okleina również wygląda nieźle - nie jest poprzecierana, nie odkleja się, nie brak żadnego jej elementu
w miejscach najbardziej narażonych na uszkodzenia też jest dobrze świadczyć może o faktycznym, niezbyt wielkim przebiegu. najważniejsze jest jednak to, że ten aparat jest po prostu całkowicie sprawny technicznie i na pewno wkrótce założę do niego negatyw
dwie stopki wraz z gniazdem statywowym tworzą stabilną i pewną płaszczyznę podparcia kamery
przesuw filmu odbywa się inaczej niż w innych mniej lub bardziej popularnych TLR-ach. otóż brak jest tutaj klasycznego pokrętła lub korbki przesuwu. Superb wyposażony jest w dźwignię umieszczoną na lewej ściance kamery (patrząc z pozycji osoby fotografującej). można za jej pomocą przesunąć film precyzyjnie kontrolując numer klatki w czerwonym okienku poglądowym na tylnych drzwiczkach
dwa poszerzenia w dolnej części korpusu to również pewnego rodzaju "obejście" patentu Rolleiflexa. w kamerach tamtej firmy (jak i większości lustrzanek dwuobiektywowych) film typu 120 przesuwany był w pionie - z dołu do góry. tu film przesuwany jest w poziomie ze strony prawej na lewą patrząc od tyłu kamery. inaczej ale równie dobrze i po swojemu, a o to przecież chodziło austriackim inżynierom

komora filmu jest bardzo ładnie zachowana. wyczerniona, z oryginalnymi naklejkami, a płytka dociskowa nie nosi śladów setek metrów przeciągniętej po jej powierzchni taśmy filmowej, a to cieszy...
na górnej części komina naniesione jest logo z charakterystycznymi barwami oraz piękną literą "V" w specyficznym i rozpoznawalnym kształcie
na przeciwległej ściance kominka naniesiona jest tabela pomagająca dobrać odpowiednie parametry ekspozycji
czerwone okienka podglądu są dwa - nie jestem pewien dlaczego ale wydaje mi się, że to na bocznej ściance służy do formatu 6x4,5 cm. jest ono umieszczone znacznie niżej niż to do formatu kwadratowego
licznik naświetlonych klatek znajduje się z tyłu kamery ponad drzwiczkami od komory filmu. oczywiście jest sprawny
piękna sygnatura umieszczona nad obiektywami - tu akurat podobnie jak we wszystkich innych znanych mi lustrzankach tego typu
kominek wyposażony jest zarówno w składaną lupę poprawiającą komfort pracy i pewność ustawień jak i w niewielką aczkolwiek bardzo pomocną przy niektórych tematach zdjęciowych poziomicę (widać ją w prawym górnym rogu nad matówką)
kolejnym ciekawym rozwiązaniem jest sposób przenoszenia ruchu obrotowego pomiędzy obiektywami górnym i dolnym. czołówka w tym aparacie nie wysuwa się podczas ostrzenia w całości tak jak w większości TLR-ów. tutaj oba obiektywy są ze sobą sprzęgnięte za pośrednictwem bardzo precyzyjnie współpracujących ze sobą kółek zębatych umieszczonych na ich obwodach i tak ruch obrotowy jednego powoduje także bezpośrednio obrót drugiego obiektywu. takie rozwiązanie było później stosowane np. w radzieckich Lubitelach  
po prawej stronie pomiędzy obiektywami na frontowej ściance aparatu (patrząc z pozycji osoby fotografującej) znajduje się pokrętło służące do wyboru i nastawiania przysłony - to też nieco inne rozwiązanie niż te do których jesteśmy bardziej przyzwyczajeni - zwykle przysłona ustawiana jest dźwignią umieszczoną gdzieś na obwodzie obiektywu zdjęciowego
skala odległości umieszczona jest na tubusie górnego obiektywu więc jest wygodna do odczytu podczas fotografowania
sam mechanizm ustawiania ostrości podobny jest nieco do tego jaki później był wykorzystywany we Flexaretach - tutaj również jest dźwignia poruszająca się po łuku w pewnym zakresie pod dolnym obiektywem. patrząc na obiektyw zdjęciowy od frontu naszą uwagę zwrócą charakterystycznie naniesione wartości liczbowe czasów otwarcia migawki - otóż są one wygrawerowane jakby w lustrzanym odbiciu!
wszystko jednak było dobrze przemyślane przy konstrukcji Superba - nad pierścieniem czasów umieszczony jest niewielki pryzmat który odwraca obraz i pokazuje go w płaszczyźnie prostopadłej do frontu obiektywu i tak fotografując mamy podgląd przez ów pryzmat na "normalnie" wyglądające wartości liczbowe czy litery
jeszcze jedną rewolucyjną sprawą jest niwelowanie błędu paralaksy w tym aparacie. przy ostrzeniu na mniejsze odległości obiektyw wysuwając się jednocześnie chyli ku dołowi swoją oś wzdłużną. rewelacyjne, proste w założeniu (gorzej patrząc od strony technicznej, bo budowa takiego precyzyjnego układu pewnie łatwa nie była) i świetnie działające rozwiązanie 
jak wspomniałem wyżej nasz Superb niestety nie jest wyposażony w Heliara tylko w Skopara. no trudno - przeżyję, ale będę też szukał do kolekcji tego drugiego ;-) obiektyw obrazowy to Voigtlander Anastigmat Helomar o ogniskowej 7,5cm i f=1:3,5 oraz numerze seryjnym 898864. nie jest on zniszczony aczkolwiek kilka niewielkich rysek można się dopatrzyć. całe szczęście jest wolny od zanieczyszczeń i pleśni w jego wnętrzu
obiektyw zdjęciowy to Voigtlander Anastigmat Skopar o ogniskowej 7,5cm i f=1:3,5 i numerze seryjnym 897713. wizualnie i technicznie (brak rysek) jest w lepszej kondycji niż górny Helomar co bardzo mnie cieszy. migawka to Compur oferująca zakres czasów od 1 sek. do 1/250 sek. oraz czasy B i T
Compur posiada numer seryjny 2729371
przysłona pracuje pewnie i równomiernie, brak uszkodzeń i zanieczyszczeń od oleju
matówka po upływie tylu lat jest delikatnie przybrudzona i pewnie lustro też nie jest już w stanie doskonałym - stąd też obraz na niej nie jest idealny ale też myślę, że bez problemu będzie się dało pracować tą kamerą


do zestawu dostałem także oryginalny, skórzany aczkolwiek niekompletny futerał. szkoda, ale to nie było najważniejszym aspektem podczas poszukiwań tego aparatu ;-)
to kolejna i trzecia chyba kamera jaką mam zamiar przetestować chociażby pokrótce w najbliższy weekend. jak tylko będę mieć jakieś efekty na pewno zamieszczę na tych stronach. dziękuję za wytrwałość i zapraszam do zaglądania - już mam kolejne eksponaty które w najbliższym czasie postaram się tu pokazać
do szybkiego więc...

2 komentarze:

  1. hah człowieku gdzie Ty wszędzie mieścisz? masz dom w szufladach jak Szymborska? :D Do prawdy podziwiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Proszę nawet nie pytać, bo to drażliwy temat :)
    mieszkanie ma ok 30 m2 ... łazienka, kuchnia, sypialnia i pokój dzienny....
    no i szafka z moimi butami :)... ah ! i wszystko się mieści ;)

    OdpowiedzUsuń