dotarł! czekałem na niego. czuć, że to przodek króla dwuobiektywowego średniego formatu. to drugi w naszej kolekcji Rolleicord - prekursor Rolleiflexa. nie jest ani świetnie utrzymany, ani wyjątkowo rzadki ale jest za to po prostu piękny i solidnie wykonany. uwielbiam te dwa wyjątkowe kamery. wiem, że zrobię wiele by zdobyć za jakiś czas prawdziwego Rolleiflexa do fotografowania, a nie tylko jako kolejną, szczególną część kolekcji (marzę np. o modelu Rolleiflex 2,8 F - Model K7F z Xenotarem choć inne modele również zaspokoiłyby moje pragnienia o tej marce). póki co mamy tylko te dwa stare lecz całkowicie funkcjonalne Rolleicordy. proszę dać mi tylko trochę czasu ;-) póki co zapraszam do obejrzenia Rolleicorda II Model 1 - Model K3
Rolleicord II Model 1 - Model K3
młodszy brat prezentowanego przeze mnie na stronach tego bloga pod tym adresem Rollei'a Art Deco. ten model pokazany dziś produkowany był od marca 1936 roku do sierpnia roku 1937. sumarycznie powstało go 30542 szt.
nasz egzemplarz nie jest szczególnie dobrze utrzymany wizualnie. całe szczęście jednak jest całkowicie sprawny, wszystkie mechanizmy są zupełnie funkcjonalne, czasy migawki pracują poprawnie, podobnie jak przysłona, regulacja ostrości czy przesuw
klasyczny, dostojny wygląd zgodny z charakterem i całą resztą "rodziny" Rollei. wszystko spójne, precyzyjne i najwyższej jakości - świadczą o tym choćby sprawność mechanizmów po upływie niemal osiemdziesięciu lat
na tylnej, całkowicie ściąganej ściance (niezależna część kamery) umieszczona jest tabela dla szacowania właściwych parametrów ekspozycji. na prawej ściance aparatu (z pozycji osoby fotografującej) znajdują się pokrętło od przesuwu filmu, a poniżej gałka do ustawiania ostrości. brak tutaj żadnego mechanizmu blokującego - klatki przesuwane są pod kontrolą ich numeru w okienku w spodniej części aparatu
mocowanie statywowe, klamra zamykająca oraz wspomniane wyżej okienko podglądu numery klatkiw górnej części ścianki bocznej znajduje się również licznik zdjęć, natomiast nad nim na kominku umiejscowiona jest dźwignia uchylająca lustro do kadrowania przez szklane okno w kominie (wizjer sportowy)
na wierzchniej części komina naniesiony jest piękny znak firmowy Franke & Heidecke Braunshweig - inicjał "F&H". poniżej niego (przy otwartym kominku) znajduje się sygnatura Rolleicord wypisana piękną, tradycyjną czcionką
dźwignia w kominku o której pisałem wcześniej unosi do góry wbudowane lustro od spodniej części frontowej jego ścianki, dzięki czemu możliwe jest kadrowanie przez okrągły wizjer w kominku (widoczny na powyższym zdjęciu) jak przez wizjer sportowy (z tym, że obraz jest obrócony dołem do góry)
wnętrze aparatu jest zachowane w bardzo ładnym stanie - wyczernione, matowe, na soczewce wewnętrznej obiektywu brak jest rys, zabrudzeń czy zanieczyszczeń pod nią
przednie soczewki obiektywów - zarówno obrazowego jak i kadrującego - są również w rewelacyjnych stanach (aż trudno mi było uwierzyć, że po tylu latach zachowały się w tak dobrej kondycji). aparat jest wyposażony w migawkę Compur C00 o czasach jej otwarcia z zakresu od 1/300 sek. do 1 sek., a także czas B i T
obiektyw obrazowy - tworzący obraz zapisywany na filmie - to Carl Zeiss Jena Triotar o numerze seryjnym 1783019 ogniskowej 7,5 cm i światłosile f=1:3,5obiektyw górny - służący do podglądu i kadrowania na matówce - to Heidoscop - Anastigmat o numerze seryjnym 3306018, ogniskowej 7,5 cm i świetle f=1:3,2
przysłona działa sprawnie i pewnie w całym zakresie pracy od f/3,5 do f/32. migawkę naciąga się dźwignią pod obiektywem widoczną na powyższym zdjęciu przesuwając ją w prawo (z pozycji osoby fotografującej) i powracając do pozycji wyjściowej tj. w osi pionowej kamery jak na zdjęciu. zwalniamy ją natomiast przesuwając dźwignię w lewo, która po wyzwoleniu migawki znów powróci do pierwotnego położenia
matówka została przeze mnie wyczyszczona, aczkolwiek jest dość ciemna (choć chyba nie jest ciemniejsza jak we Flexaretach). w tej kamerze natomiast w przeciwieństwie do czechosłowackich TLR-ów jest możliwość wyczyszczenia jej w bardzo prosty sposób. po niemal osiemdziesięciu laty lustro nie jest już w stanie idealnym, a mimo to obraz na matówce jest dość klarowny (szczególnie w dobrym świetle) i można na niej z powodzeniem nastawiać ostrość
zestawu dopełnia piękny, skórzany i co najważniejsze oryginalny pokrowiec. zapinany jest on na klamrę powyżej której wytłoczony jest przepiękny napis Rolleicord - wg mnie taki detal na skórzanym pokrowcu w pięknym, wysłużonym kolorze brązowym wygląda po prostu cudownie...
to tyle co mogę napisać o naszym najnowszym "królewskim" TLR-ze. jestem pewien, że wkrótce będę mieć z niego przykładowych kilka pstryków
do szybkiego... i zapraszam do śledzenia mojej skromnej stronki poświęconej rzeczom różnym - mniej i bardziej związanym z fotografią i fototechniką
pozdrawiam Wszystkich i dzięki za wytrwałość - d.
p.s.
szczególne podziękowania za wyrozumiałość i zrozumienie mojego "hopla" dla J. - niedziela była przecież poświęcona niemal całkowicie komputerowi i moim najlepszym zabawkom - odbijemy sobie za tydzień
pewnie leciutki, przydałby mi się taki średniak, bo dźwiganie ze sobą mojego Kieva 60 nie jest dobre dla kręgosłupa, ale boję się trochę kupować na aukcjach internetowych, bo nigdy nie wiadomo jak to z tymi starszymi modelami jest i czy za chwilę się nie rozsypie.
OdpowiedzUsuń