niedziela, 26 lutego 2012

klasyk reporterki

tak jak napisałem w którymś z poprzednich wpisów o tym aparacie powiedziane i napisane zostało właściwie chyba już wszystko. miałem kiedyś model F4s ale niestety (a może i "stety" bo był na pewno w gorszym stanie niż ten obecny egzemplarz) pozbyłem się go. teraz dostał się do naszej kolekcji model F4E - największy, najcięższy i najbardziej pancerny z całej serii "efczwórek" - legenda fotografii reporterskiej

Nikon F4E
kamerę ową kupiłem jako samodzielne body (oczywiście z pryzmatem DP-20 oraz gripem MB-23) bez obiektywu. na potrzeby tego wpisu do kilku pierwszych zdjęć podpiąłem do korpusu obiektyw Nikon Nikkor 50mm f=1:1,4D, ale był on już wcześniej przeze mnie prezentowany na stronach tego bloga dlatego jego opis pominę. oprócz korpusu w zakupionym zestawie znajdowały się natomiast dwa, oryginalne dodatki - matówka Nikon G2 z mikrorasterem oraz wężyk spustowy dwupołożeniowy z blokadą dedykowany do tego modelu Nikon MC-12A
nie będę się rozpisywał na jego temat podobnie jak nie rozpisywałem się o innej legendzie - jego poprzedniku Nikonie F3. napiszę tylko, że kamera była pierwszą tej firmy z autofocusem i funkcją śledzenia ostrości
został on wprowadzony na rynek w roku 1988 i produkowany był aż do roku 1997 (wówczas został wyparty przez model F5)
do innych nowatorskich jak na ówczesne czasy funkcji należały motor do samoczynnego przewijania filmu do następnej klatki oraz możliwość pomiaru światła w trybie 3D matrix (z odpowiednimi obiektywami)
nasz aparat nie jest w stanie idealnym - widać, iż był użytkowany i to dość intensywnie, ale nie jest "zajechany" jak większość tych aparatów pochodzących z drugiej ręki
modułowa budowa pozwala na dostosowanie kamery do indywidualnych potrzeb
każdy z przełączników, dźwigni jest dodatkowo zabezpieczana inną by nie spowodować przypadkowego jej przemieszczenia
model F4E wyposażony został w największy z dostępnych battery-pack o symbolu MB-23. dzięki niemu możliwa jest praca migawki i napędu z prędkością do 5,7 klatek/sekundę



ślady użytkowania są znaczne aczkolwiek nie ma tragedii w porównaniu z innymi aparatami tej serii jakie miałem przyjemność oglądać. najważniejsze, że body jest całkowicie sprawne i funkcjonalne. piękny i mało wyeksploatowany egzemplarz po pierwsze jest bardzo trudno zdobyć, a po drugie musiałbym za niego zapłacić pewnie ze 2,5 raza więcej niż za ten tutaj prezentowany - no ale coś za coś...
migawka pracuje z ładnym dźwiękiem, a jej kurtynki nie są zniszczone
nasz korpus ma nr seryjny 2309996 czyli można powiedzieć, że pochodzi gdzieś z środka okresu produkcyjnego modelu F4

obraz na matówce po zdjęciu pryzmatu to jest magia po prostu!

powyżej dwa oryginalne gadżety o których już wspominałem - dodatkowa matówka oraz pilot zdalnego wyzwalania migawki
legenda której grzech byłoby nie posiadać w moim przypadku. dla mnie jest to ikona reporterki od strony technicznej - uwielbiam ten aparat za to jak jest zbudowany, co oferuje i co potrafi wytrzymać. dla mnie rewelacja po prostu!!!

3 komentarze:

  1. O jeju jeju !!! Ile takie cudo kosztuje? fantastyczny !

    p.s. dziękuję za pomoc z Fedem :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. obecnie już nie tyle co kiedyś... ceny są różne w zależności od wyeksploatowania. można kupić za 400 zł ale są i po 2000 zł. niemniej jednak zgadzam się z Tobą - jest to fantastyczny aparat!

      Usuń
    2. co do Feda to nie ma sprawy - przyjemność po mojej stronie :-)

      Usuń