środa, 23 listopada 2011

niech OM się rozrasta!

następny korpus serii OM Olympusa w naszym zbiorze. piękny, niewielki i posiadający wszystko i tylko to co potrzeba - prezentuję Olympusa OM-1

Olympus OM-1
aparat został wprowadzony na rynek w roku 1972 i był produkowany do roku 1979. od konkurencji odróżniał go przede wszystkim rozmiar - jest o wiele mniejszy przy zachowanych tych samych funkcjach, a przy tym jakością uzyskiwanych zdjęć również nie odbiegał od kamer tej samej klasy produkcji Nikona czy Canona
standardowy obiektyw z jakim pokazuję tego "Olka" był już przedstawiony wraz z innym korpusem - OM10
jak widać aparat mimo kilkudziesięciu lat zachował się w pięknym stanie - ślady startej farby posiada tylko właściwie na zawiasie tylnych drzwiczek. od strony wizualnej z zewnątrz nie ma się za bardzo do czego przyczepić. jedynym "ale" w tym egzemplarzu są natomiast dwie, niewielkie smugi na pryzmacie które niestety są trochę widoczne w wizjerze. nie jest to uciążliwe w kadrowaniu czy ustawianiu ostrości, niemniej jednak dla mnie jako kogoś kto lubi piękne i nienaruszone kamery ma to znaczenie
aparat posiada tylko i wyłącznie tryb manualny (brak tutaj któregokolwiek z programów priorytetowych czy całkowitej automatyki). jet to mechaniczna lustrzanka w której wszystkie czasy są dostępne bez względu na zasilanie. bateria jest tylko potrzebna do uzyskiwania wskazań światłomierza wskazówkowego z symbolami "+" i "-" umieszczonego z lewej strony wielkiego jak boisko wizjera (obraz pokrywa 97% kadru i dla obiektywu 50mm powiększenie wynosi 0,92). patrząc od góry na aparat od lewej mamy korbkę powrotnego zwijania filmu, następnie przełącznik załączający aparat (właściwie załącza on tylko pomiar światła - w tym modelu jest to pomiar centralnie ważony uśredniony), przypinaną stopkę lampy błyskowej, za nią jest pierścień od ustawiania czułości materiału jakim jest załadowany korpus (zakres od 25 do 1600 ASA ISO), tuż za pokrętłem owym jest przycisk zwalniający jego blokadę, dalej spust migawki, dźwignia szybkiego naciągu i licznik zdjęć
ten dokładnie egzemplarz ma nr seryjny 172690. jest top wersja bez "MD" od Motor Drive o świadczy o tym iż aparat jest z początkowego okresu produkcji i nie ma możliwości podpięcia dodatkowego źródła przesuwu filmu
na spodzie korpusu nie ma wielu rys czy śladów od zbyt intensywnego użytkowania w połączeniu ze statywem. bateria zasilająca światłomierz to popularna "pastylka" LR44 o napięciu 1,5V
wnętrze body jest także w stanie niemal idealnym - trudno dopatrzeć się większych niedoskonałości (płótno migawki, transport czy pokazana niżej płytka dociskająca film)

standardowy obiektyw Zuiko jest idealnym dopełnieniem. niestety dokładnie ten nasz egzemplarz o numerze seryjnym 1298411 nie jest w stanie idealnym o czym pisałem przy prezentacji OM10
kamera na wyposażeniu posiada również samowyzwalacz o opóźnieniu z zakresu 4-12 sekund. nad jego dźwignią znajduje się pokrętło do powrotnego zwijania filmu zwalniające wałek z ząbkami do przesuwu kliszy w trakcie fotografowania. pomiędzy nimi znajduje się także dźwigienka do wstępnego podnoszenia lustra - funkcja bardzo przydatna przy zdjęciach makro lub długich ekspozycjach
z drugiej strony mocowania obiektywów znajduje się gniazdo synchronizacyjne do lamp błyskowych z możliwością wyboru trybu pracy. synchronizacja migawki z lampą błyskową wynosi 1/60 sek.
pierścień nastawiania czasu ekspozycji umiejscowiony jest (jak to w Olympusach serii OM) pomiędzy obiektywem a właściwą częścią korpusu. mamy to dostępny zakres od 1 sek. do 1/1000 sek oraz czas B
na wyposażeniu jest także dokręcana, oryginalna stopka lampy błyskowej która nie zawsze jest sprzedawana wraz z korpusem

generalnie to bardzo fajny aparat dla zaawansowanych amatorów lub półprofesjonalnych użytkowników. zrobiłem nim nawet jedną testową rolkę, a niektóre zdjęcia z postu "wypoczynkowo" pochodzą właśnie z niego
na dziś to chyba wszystko - póki co trzeba czekać na nowe nabytki w kolekcji lub choćby zdjęcia robione tymi sprzętami które na to zasługują. do następnego razu więc

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz