sobota, 6 lutego 2016

LM jak light meter

lubię TLR-y od Jasi. licząc razem z Yashicaflexem którego pokazywałem tutaj to już szósty w naszym zbiorze. nie robiłem nim zdjęć jak do tej pory, ale może za jakiś się to zmieni. póki co tylko lub aż - stoi, wygląda i jest po prostu. kupiłem ją od ciekawego człowieka ale o tym będą "dwa słowa" nieco niżej. zapraszam do obejrzenia pięknego zestawu dwuobiektywowej lustrzanki Yashica LM.

Yashica LM
aparat bardzo zbliżony zarówno wyglądem jak i funkcjami do Yashici C - z tego co wyczytałem to jej bliźniaczy model. główną i najistotniejszą różnicą jest to, że LM posiada wbudowany światłomierz selenowy (brak zasilania bateryjnego). to stąd właśnie jej nazwa LM czyli light meter
kamera fotograficzna w bardzo dobrym stanie wizualnym, bardzo niewielkie ślady użytkowania. do zakupu skusił mnie piękny komplet akcesoriów co nie jest tak często spotykane mimo, że nie jest to jakiś bardzo kolekcjonerski aparat to zestaw zacny i chciałem go mieć
technicznie ten TLR w stanie idealnym - obiektywy, matówka - czyściuteńkie. przesuw, migawka i przysłona działają idealnie. światłomierz sprawdziłem ze wskazaniami cyfrowej lustrzanki i podawane parametry ekspozycji były porównywalne. jestem przekonany, że do naświetlania tym aparatem czarno-białych (lub kolorowych) negatywów miernik będzie się dobrze sprawdzał. nie wiem jak byłoby w przypadku diapozytywów ale do tego typu materiałów jakikolwiek wbudowany światłomierz w aparat średniego formatu nie jest chyba najlepszym rozwiązaniem (może za wyjątkiem sporo świeższych konstrukcji) i warto używać jakiegoś dobrego i sprawdzonego światłomierza zewnętrznego. ja korzystam z czegoś takiego i polecam z czystym sumieniem ten model
konstrukcja bez innowacji - prosta i wystarczająca. kadrowanie na matówce lub przez wizjer sportowy
"oko" światłomierza schowane pod klapką na froncie aparatu ponad obiektywami - myślę, że właśnie dzięki tej klapce i odcinaniu dopływu światła do selenu w czasie gdy się nie korzysta z miernika pozwoliło mu zachować sprawność i ciągłą, właściwą reakcję na oświetlenie o różnym natężeniu

okleiny jak sam korpus w pięknym, niemal nienaruszonym stanie. jak na kilkudziesięcioletni aparat wygląda naprawdę świetnie
skala odczytu pomiaru światłomierza znajduje się na lewej ściance kamery patrząc z pozycji fotografującego, po stronie przeciwległej znajdują się dwa pokrętła - to niżej od nastawiania ostrości, natomiast to wyżej to przesuw filmu z blokadą. na tej samej ściance znajduję się również licznik zdjęć.

z przodu kominka z lupą do precyzyjnego ustawiania ostrości na matówce znajduje się coś na kształt "kalkulatora ekspozycji". pomaga np. w szybkim ustaleniu par ekspozycji (przesunięcie ekspozycji) bez ponownego wykonywania pomiaru światła

jeszcze jedno, dokładniejsze spojrzenie na skalę pomiaru światłomierza

aparat produkowany w okresie gdy jeszcze Yashica używała innej czcionki do opisywania i oznaczeń aparatów - wg mnie ładniejszej - niż w późniejszych modelach takich jak "MAT" czy "124G".
ten dokładnie egzemplarz ma nr seryjny 126876

wokół obiektywu obrazowego znajduje się srebrny otok ze skalami przysłon i czasów. tam też są umieszczone suwaki do ich ustawiania. pomiędzy obiektywami jeszcze jedno logo "Yashica". oprócz suwaków na przedniej ściance widzimy jeszcze gniazdo synchronizacyjne, dźwignie od naciągu migawki i samowyzwalacza oraz dźwigienkę od wybory trybu synchronizacji z lampami błyskowymi   
migawka w jaką wyposażona jest ta kamera fotograficzna to Copal-MX. zakres czasów jej otwarcia zawiera się w przedziale od 1 sek. do 1/300 sek. oraz czas B
numer seryjny dolnego czyli obrazowego (roboczego) obiektywu to 888366. to Yashikor o ogniskowej 80 mm i f=1:3,5
górny obiektyw (czyli celowniczy) to również Yashikor o takich samych parametrach. jego numer seryjny to 889014 

matówka i obraz na niej to jak w chyba każdej Jasi - mistrzostwo świata. może są matówki jaśniejsze, bardziej precyzyjne z innymi systemami nastawiania ostrości, ale te w Yashicach są po prostu piękne i nic na to nie poradzę...

wnętrze jak cały aparat - piękne i niemal bez śladów użytkowania. pięknie wyczerniony, bez śladów metrów filmu przeciągniętych przez cały mechanizm jak i po wnętrzu tylnej ścianki. proszę tylko zobaczyć jak to wygląda!

uzupełnieniem wszystkiego jest oryginalny skórzany pokrowiec dedykowany specjalnie do tego modelu oraz pudełko z oryginalną instrukcją obsługi i jakąś kartą gwarancyjną
na koniec jeszcze wspomniane wcześniej "dwa słowa" o człowieku od którego nabyłem ów aparat. otóż kupiłem go od p. Jana (Johna) który długie lata mieszkał w Stanach Zjednoczonych Ameryki Północnej ale jest Polakiem. teraz mieszka na Śląsku i kolekcjonuje stare aparaty fotograficzne które głównie są mu przysyłane właśnie z USA. wynajduje je na eBay'u w Stanach i później sumarycznie jedną paczką dostaje np. kilkanaście sztuk! po wejściu do jego mieszkania czułem się jak w muzeum! Jego szczególnym zainteresowaniem cieszą się stare miechowce ale nie tylko. najważniejsze jest, że ma sporo sprzętu w naprawdę kolekcjonerskim stanie z wieloma akcesoriami dedykowanymi specjalnie do tych aparatów oraz pudełkami i dokumentacją (mówię tu o nieco nowszych aparatach, a nie miechowcach z początku XX wieku). fajnie było poznać takiego człowieka. może jeszcze kiedyś będzie mi dane coś od niego kupić.

do następnego!   

1 komentarz:

  1. Ahhh the yashica mat is so good! I would like to own one, but hard to find in good condition ...

    OdpowiedzUsuń