niedziela, 6 stycznia 2013

kolejny Heliar ale z pewnym niedosytem

przez ten aparat który teraz zaprezentuję obudziłem w sobie kolejną pokusę. mam słabość to kamer tej firmy - ilekroć mam do czynienia z Voigtlanderami zawsze jestem pod ogromnym wrażeniem jakości ich wykonania i tworzonych obrazów przez ich obiektywy. faktycznie może nie mam ich aż tak dużo, żeby wysnuć jakiś wniosek jednoznaczny, że wszystkie one są świetnymi aparatami, ale wśród tych które są w kolekcji, a jest ich już kilka m. in. dwa Avusy, R2A czy Superb właściwie nie trafiłem takiego z którego nie byłbym zadowolony. teraz kupiłem coś odnośnie czego miałem ogromne nadzieje. wydaje mi się, że zostaną one mimo wszystko zaspokojone lecz nie od razu - po pierwszych dwóch filmach okazało się, że jest przy tym średnioformatowym dalmierzu trochę pracy ale na pewno warto poświęcić mu czas i zaangażowanie. przedstawiam najnowszą w zbiorze kamerę formatu 6x9 - Voigtlander Bessa RF      

Voigtlander Bessa RF + Heliar 10,5 cm f=1:3,5
aparat na który "zachorowałem" to następca pokazywanego tutaj modelu RF czyli Bessa II, ale nie o tym będę teraz pisał - obecnie mogę sobie jedynie powzdychać na myśl o niej. model RF był produkowany w latach 1936-1951 - długo ale widocznie było warto go utrzymywać w produkcji ze względu na popyt
Bessa RF była wyposażana w jeden z czterech obiektywów: Skopar, Heliar, Helomar lub Color-Heliar. nasz egzemplarz posiada rewelacyjne szkło Heliar o ogniskowej 10,5 cm i f=1:3,5. sumarycznie w ciągu tych piętnastu lat produkcji wyprodukowano około 60000 sztuk tego modelu
strona wizualna, biorąc pod uwagę wiek aparatu, również nie pozostawia wiele do życzenia. kamera jest ładnie zachowana, ma wszystkie oryginalne okleiny i skórzany pokrowiec. jest czysta i zadbana
model RF zawdzięcza swoją nazwę sprzężonemu dalmierzowi (od ang. rangefinder). jest to ogromnie wygodna metoda ustawiania ostrości ale budowa takiej kamery nie jest już taka prosta jak w przypadku kamer z osobnym dalmierzem
owa Bessa była przeznaczona głównie do portretu - świadczy o tym jej budowa, umieszczenie spustu migawki, jasność obiektywu czy brak rozwiązań będących pożądanymi w aparatach reporterskich jak np. sprzężony naciąg migawki z przesuwem filmu jak w Super Ikontach które z tego powodu były częściej wybierane przez ówczesnych fotoreporterów 
obiektyw Heliar jest zabudowany w migawce Compur Rapid. cała konstrukcja jest sztywna i precyzyjna z łatwą metodą i mechaniką składania i rozkładania aparatu
Bessa RF była przeznaczona do naświetlania obrazów w dwóch formatach - tradycyjnym 6x9 oraz opcjonalnie z maską formatu 6x4,5. niestety maski przysłaniającej część kadru nie było w komplecie. na swoje pocieszenie mogę sobie tylko powiedzieć, że z tego co udało mi się ustalić maski te są bardzo rzadko spotykane i na żadnej z zagranicznych aukcji tej kamery nie widziałem jej w komplecie z samym korpusem
dalmierz sprzężony - wygodnie i szybko. ostrość w tym aparacie ustawiamy pokrętłem umieszczonym na górnej ściance korpusu po lewej jego stronie. oprócz samego pokrętła jest także piękna skala głębi ostrości umiejscowiona w jego środku. po przeciwnej stronie znajduje się także niewielki przełącznik przysłaniający część wizjera - tworzy on wówczas kadr dla formatu 6x4,5 cm
na spodzie aparatu znajduje się dźwignia przesuwu, przycisk otwierania przedniej klapy oraz gniazdo statywowe. mechanizm krzywek odpowiedzialny za otwieranie i zamykanie kamery jest sztywny i precyzyjny. niestety krzywka górna w tym egzemplarzu była już prostowana (są tego ślady na niej) i być może również dlatego mam problemy z ostrością w moim aparacie. to jednak stwierdzę z pewnością dopiero po wykonaniu gruntownego sprawdzania mechaniki nastawiania ostrości
wnętrze jest utrzymane idealnie. pięknie zachowany miech, wyczernienie, idealny obiektyw, ładna naklejka dotycząca używania filmów oraz świetnie zachowana płyta dociskowa



mieszek jak już wspomniałem jest niemal idealny - bez niepożądanych zagięć, przetarć czy przeswitów
okleiny oryginalne są na swoim miejscu. nic nie jest nadto powycierane
na tylnych drzwiczkach okienka podglądu numerów klatek dla dwóch formatów. nad nimi znajdują się dwa osobne wizjery - jeden z nich to dalmierz do ustawiania ostrości (ten bardziej w środku), drugi do właściwego kadrowania - ten po prawej patrząc z pozycji osoby fotografującej
jeszcze jedno spojrzenie na kółko ustawiania ostrości. w tle widać tę właśnie nieco sfatygowaną krzywkę górną
obiektyw jak już pisałem to niemal legendarny Heliar. umieszczony jest on w migawce Compur - Rapid która generuje czasy jej otwarcia z zakresu od 1 sek. do 1/400 sek. oraz czasy B i T. co najważniejsze wszystkie one są całkowicie sprawne
pod obiektywem o numerze seryjnym 2406944 umieszczony jest na stałe filtr żółty co ma duże znaczenie przy wykonywaniu zdjęć portretowych na materiałach czarno-białych, a głównie do takiego fotografowania kamera ta została stworzona
oprócz czasów otwarcia migawki pozostaje jeszcze czystość soczewek, brak na nich rys, przebarwień czy pleśni, a także rewelacyjnie działająca przysłona w całym zakresie od f=3,5 do f=22


czasy wybierane są przez obrót pierścienia czasów umieszczonego wokół obiektywu
natomiast dźwignia nastawcza przysłony umieszczona jest na obwodzie obudowy migawki. nr seryjny tego dokładnie Compur-Rapida to 5553872
piękny skórzany pokrowiec po latach zyskał cudowny kolor. niestety są na nim miejsca które wymagałyby wymiany starych nici łączących jego elementy - całe szczęście nie jest to ani trudne do zrobienia, anie też szczególnie istotne
na koniec cztery zdjęcia wykonane przeze mnie tym aparatem w Cieszynie na cmentarzu żydowskim i jedno w Wenecji Cieszyńskiej. niestety tylko tyle, bo reszta się nie nadawała do pokazania - muszę popracować nad dalmierzem i oceną jego poprawnych wskazań odległości oraz sprzężenia z mechanizmem wysuwu czołówki, a także należy sprawdzić poprawność ruchów i równoległość płaszczyzn filmu i obiektywu, bo przez tą naprawianą chałupniczym sposobem krzywkę może ta zależność być zachwiana i stąd też nieprawidłowe nastawianie ostrości. mam tylko nadzieję, że uda mi się to naprawić i kolejny film będzie już naświetlony właściwie

Kodak Portra 160, C-41, Epson V700



to wszystko na temat tego wspaniałego tak czy inaczej aparatu średnioformatowego. po wyeliminowaniu tych dwóch (jakby nie patrzeć bardzo istotnych) mankamentów myślę, że będzie on jeszcze nie raz mnie zachwycał...
a Bessę II z Color-Heliarem i tak kiedyś będę chciał sobie kupić ;-)  

do szybkiego - a w zanadrzu jeszcze dwa nowe aparaty :-) kolejne będą "małe obrazki" które na pewno warto mieć, bo po pierwszych rolkach jestem z nich bardzo zadowolony

2 komentarze:

  1. Na Voigtlandery nie trudno zachorować;) Piękny okaz. Podziwiam kolekcję, pozdrowienia.
    blog.garncarz.art.pl

    OdpowiedzUsuń
  2. Voigtländer Bessa Entfernungsmesser aka Meßsucher rządzi! aczkolwiek z tego co pokazują w sieci, to większych różnic między helomarem, skoparem, a heliarem nie widać. także tego.

    http://rbit9n.blogspot.com/2012/01/byo-akrdeonistow-wielu.html

    OdpowiedzUsuń