poniedziałek, 8 lutego 2016

07.02.2015 - Dolina Pięciu Stawów

wczoraj zrobiłem sobie spacer do Doliny Pięciu Stawów. pogoda dopisała wyjątkowo. było stosunkowo ciepło ale i bardzo wietrznie - wiał halny jak pewnie udało się większości z Was usłyszeń lub przeczytać we wczorajszych lub dzisiejszych wiadomościach. bardzo ciekawa aura skusiła mnie do wyjazdu. zapraszam na relację w "telefonicznym" skrócie.

Nokia Lumia - 07.02.2015 - Dolina Pięciu Stawów
tak przywitała mnie dolina wraz ze schroniskiem - już było dobrze!
po wypiciu kawy w schronisku przegryzionej suszonymi daktylami ruszyłem na mała przechadzkę. Przedni Staw oraz Wielki Staw były wyjątkowo urodziwe. podczas kilkusekundowych przerwach w wianiu halnego widoczność była bardzo dobra. były to jednak kilkusekundowe przerwy. większość czasu jednak było tak jak poniżej... dla porównania dwa niemal te same zdjęcia podczas względnej ciszy i podczas wiatru

obszedłem dolinę przechodząc przez kładkę obok Małego Stawu i dalej na przeciwległy brzez Stawu Wielkiego

widok z kładki w dół biegu wody i początku Siklawy. poniżej na drugą stronę z obfotografowanym chyba przez wszystkich odwiedzających dolinę głazem. ten kamień ma pewnie tyle zdjęć co Sosna na Sokolicy.

przez taflę zamarzniętego stawu dało się przejść. ja raczej bym nie ryzykował idąc pieszo tym bardziej w grupce, ale niektórzy nie czuli "spinki". co innego na nartach skiturowych - tak to już bardziej bym się odażył
wracając z przeciwległego (w stosunku do położenia schroniska) brzegu Wielkiego Stawu wszedłem jeszcze na szlak biegnący na Kozi Wierch. niestety pogoda robiła się coraz bardziej wietrzna, a co za tym idzie niemal natychmiast zasypywało pozostawione ślady. do tego oczywiście nie było widać oznaczeń szlaku co przy tej ilości śniegu i tak dużym wietrze chyba nikogo nie dziwi. poza tym było już popołudnie, a ja niestety musiałem w ten sam dzień wracać do domu bo dziś byłem już w robocie. rezygnację z dalszej drogi pomogła podjąć moja obawa o wielogodzinny powrót z Zakopanego w niedzielne popołudnie z ferie zimowe. całe szczęście nie było tragedii i wieczorem byłem w domu.
to była rewelacyjna wycieczka - absolutnie!

do szybkiego. cześć!    

1 komentarz: