sobota, 6 lipca 2019

prolog i nowy rozdział bloga i życia w ogóle (ale wstęp !!!)

brzmi to pompatycznie i górnolotnie niemniej jednak jest prawdziwe i za moment postaram się to nieco Wam przybliżyć. już więc tłumaczę o co chodzi...

nie pisałem i nie zamieszczałem niczego na tej stronie od około pół roku, co nie znaczy, iż nie myślałem o dalszym tutaj działaniu. w ostatnim okresie czasu właściwie wszystko się u mnie obróciło o 180 stopni. 
może po kolei jednak!

1. pod koniec roku 2018 postanowiłem, ze zabieram się za całkowitą odbudowę Imprezy GT którą prezentowałem pod tym adresem. jak pomyślałem - tak zrobiłem. wszystko to mogło wypalić (i trwa nadal) dzięki przychylności moich Rodziców na ten pomysł. Subaru jako mój całkowity "odpał" pochłaniało ogrom mojego wolnego czasu, pieniędzy ale i dawało oraz ciągle daje niesamowicie wiele frajdy z pracy przy nim. nie wszyscy są to w stanie zrozumieć, że płaci się 20 tys zł za auto które ma 20 lat i rozbiera się je niemal do ostatniej śrubki. trudno - nie wszyscy rozumieć to muszą - Ci co to rozumieją to wiedzą o czym piszę i co czuję. tyle w temacie. kilka fot poniżej ale oczywiście prace trwają cały czas z mniejszym lub większym natężeniem. tu tylko kilka zdjęć - ogólnie całe moje archiwum z rozbiórki to chyba kilkaset zdjęć i kilka GB danych + zapiski i rysunki analogowe czyli w zeszycie.








2. na początku 2019 roku nadeszły kolejne rewolucje. zacząłem coraz poważniej myśleć o zmianie pracy. byłem zmęczony dotychczasowym zajęciem, do tego mieliśmy się wynieść z wynajmowanego mieszkania i wszystko przemawiało za tym by podjąć stosowne kroki. 
wysyłałem CV, tworzyłem listy motywacyjne i rozsyłałem. okazało się, że sytuacja na rynku pracy określana jako "rynek pracownika" nie była określeniem na wyrost. odezwano się do mnie z kilku miejsc, a w dwóch ostatecznie dostałem możliwość podjęcia pracy. zdecydowałem się i wybrałem! nastąpiły diametralne zmiany które pociągnęły za sobą mnóstwo kolejnych i wiele, wiele spraw do załatwienia. po kolei jednak...
żeby pozostawić jednak nutę zaciekawienia dla tych co mnie nie znają i nie wiedzą dokładnie jak się potoczyły moje losy, będzie coś na kształt rebusu.
- do tej pory było tak:


- a zmieniło się na coś takiego - taaaa daaamm!!! (to akurat prezenty urodzinowe od Rodziców ale pasują do tematu idealnie i nie był to przypadek...):

3. okej, wszystko super lecz pracę podjąłem 200 km od miejsca dotychczasowego zamieszkania. cóż - i tak tego chcieliśmy więc "szybka piłka" - wyprowadzamy się ze Śląska i jedziemy do Małopolski. całe szczęście dzięki moim Dziadkom jak i znów Rodzicom mamy gdzie mieszkać. niemniej jednak dom wymagał jeszcze pracy nad nim i nadal jej wymaga (i to niemało) dlatego teraz doszedł kolejny aspekt pochłaniający nasz czas, energię, pieniądze ale i daje ogrom szczęścia, satysfakcji, niezależności i wręcz niewiarygodnych doznań, że faktycznie udało nam się tu zamieszkać.
pokrótce niektóre prace jakie wykonywaliśmy przy domu i jego przemiany możecie zobaczyć u Judyty na Jej stronach - podsyłam dwa linki - link nr 1 i link nr 2 Judyta ma dar do takich rzeczy, ja nie bardzo i gdyby nie Ona to ja mieszkałbym tak jak tu było. dzięki Niej mamy ładnie, nowocześnie, przytulnie i "po naszemu" choć mamy też świadomość ile jeszcze pracy przed nami.
- zmieniliśmy to:





- na TO!













4. gdy już się przeprowadziliśmy z Jastrzębia ze wszystkimi naszymi rzeczami których (był ogrom nota bene) do nowego domu i zaczęliśmy się powoli odnajdować w stertach nierozpakowanych i rozpakowanych rzeczy, pośród remontów, malowania, wymian i napraw niektórych elementów nowego lokum, do tego przy pracy zawodowej i częstych wyjazdach Judyty na Śląsk związanych z Jej pracą czyli fotografowaniem i realizacją podpisanych wcześniej umów oraz kontynuacją kursu języka migowego "wysrała się" kolejna duża rzecz... 
auto Judyty zupełnie "klękło". też napiszę tu tylko na szybko i poprę to niewielką tylko ilością fot - Fox wymagał remontu silnika. pomyśleliśmy, przeanalizowaliśmy wszystkie ZA i PRZECIW i jest decyzja - robię remont sam i nie oddajemy samochodu żadnemu fachowcowi. 
powiem tylko tyle - nie wiem czy drugi raz porwałbym się na tą pracę. i nie chodzi mi o jej skomplikowanie czy łatwość tylko o warunki w jakich ją przeprowadzałem... nie mamy garażu, robiłem wszystko w ogrodzie "pod chmurką", na kobyłkach, lewarkach, podnośnikach bez solidnego zaplecza wszystkich narzędzi jakie posiadam i trzymam cały czas przy Subaraku. niemniej jednak udało się dobrnąć do końca i tego zadania choć trochę to trwało...
- wyglądało to mniej więcej tak:
a co zrobiłem? planowanie głowicy z wymianą uszczelki, wymiana zaworów, wymiana kompletnego rozrządu (łańcuch, prowadnice, napinacz + koła zębate) oraz komplet sprzęgła. wymiana popychaczy zaworowych oraz wszystkich pierścieni tłokowych oraz honowanie cylindrów, a także wszystkich uszczelnień w motorze wraz z miską olejową. o wymianie oleju i płynu chłodniczego wspominać nie muszę. do tego naprawa wentylatora chłodnicy cieczy.






cieszyłem się jak dziecko kiedy to poskładałem, a auto "zagadało" jak trzeba i teraz jeździ naprawdę dobrze. nie chodzi mi tu o moje przechwałki, że udało mi się to zrobić - wielu ludzi to potrafi tym bardziej iż nie jest to skomplikowany silnik, a wręcz prosty w działaniu ale cieszyłem się, że w tych warunkach i tymi narzędziami udało się to doprowadzić do końca z naprawdę niezłym finalnym działaniem.

5. na sam koniec, tym co również zabierało mi czas i motywację do prowadzenia tej stronki na bieżąco były po prostu chwile oddechu od wszystkich obowiązków, pracy zawodowej której cały czas się uczę w nowym miejscu i zajęć przydomowych. 
z gór i motocykla nie potrafiłem zrezygnować definitywnie...











a naprawdę jest tu - w okolicach naszego nowego miejsca życia i pracy - gdzie pojeździć i połazić!

powrót do bloga zawdzięczam również nowym siłom i motywacji którymi trochę mnie zaszczepili Katarzyna i Mateusz - mój Kuzyn i Jego Żona. podróżnicy, motocykliści którzy mają ogrom pozytywnej energii, prowadzą również bloga na którego serdecznie zapraszam - http://tourturek.blogspot.com/     
dzięki Wam za ten "zastrzyk" i to, że w końcu udało się spotkać, poznać i porozmawiać!

na koniec ode mnie jeszcze dwa słowa - nie wiek jak systematycznie, ale wracam do prezentacji naszej kolekcji fototechnicznej! mam już zarchiwizowane nowych kilkadziesiąt aparatów fotograficznych które tylko czekają na opis i pokazanie się światu więc zapraszam do śledzenia tej skromnej stronki i uwagi. wracamy do fototechniki, gór, motoryzacji i fotografowania w szerokim znaczeniu tego słowa. 
do szybkiego... Salute!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz