niedziela, 26 stycznia 2014

prawdziwy!

no to doczekałem się w końcu "prawdziwego" powiększalnika!
ostatecznie zostaną mi tylko dwa - ten Leitza do "małego obrazka" i Magnifax 4 od Meopty do filmów typu 120. jak na razie nie mogę go wypróbować w praktyce, ale pierwsze wrażenia po jego złożeniu i sprawdzeniu są świetne - precyzja, dokładność, delikatność a jednocześnie wielka stabilność i komfort. to tyle co mogę na obecną chwilę napisać. najbliższe odbitki będę robił za niecały tydzień więc zobaczymy co i jak - już nie mogę się doczekać!

Leitz - Focomat Ic
Focomat Ic - uważany za najlepszy na świecie kondensorowy powiększalnik do filmów typu 135. kupiłem go w Polsce od człowieka absolutnie znającego się na rzeczy. nie miałem w sumie żadnych obaw, że coś będzie nie tak po tym jak miałem okazję z Nim niejednokrotnie porozmawiać telefonicznie, poczytać o Nim samym i o tym czym się zajmuje 
trochę się  spóźniłem, bo miał On wcześniej do sprzedania moje ciemniowe marzenie czyli Focomata IIc, ale cena jednak skutecznie mnie hamowała w podjęciu ostatecznej decyzji. może jednak kiedyś wymienię mojego Magnifaxa 4 na Focomata IIc. nie spieszę się z tym jednak - teraz mam już powiększalnik który pod względem technicznym zaspokoi ze sporym naddatkiem wszystkie moje potrzeby ciemniowe dotyczące "małego obrazka"
zapłaciłem za niego może trochę więcej niż kosztuje przeciętny Focomat, ale jego stan jest absolutnie doskonały! jako, że nie zamierzam się go pozbywać tylko używać go i to nie rok czy dwa lecz sporo dłużej odżałowałem trochę więcej pieniędzy ale mam urządzenie przepiękne i doskonałe technicznie


cóż tu pisać - wszystko piękne i funkcjonalne, kondensor czyściuteńki, komplet akcesoriów oryginalnych których tutaj jeszcze nie pokazałem jak oryginalna zaślepka na szufladę na filtry, szybka antynewtonowska czy nawet sygnowane woreczki Leitza na karetkę lub obiektyw
mimo kilkudziesięciu lat powiększalnik jest świetnie dopracowany - całe okablowanie jest bardzo dobrze poprowadzone (nic nie przeszkadza i nie plącze się między rękami), wszelkie udogodnienia jak np. podświetlana skala krotności powiększenia, zapadki podnoszenia głowicy czy dopracowanie krzywek "autofocusa" działają i wyglądają cudownie

śruba mikroregulacyjna do absolutnej precyzji przy ustawianiu ostrości. mieszek i mechanizm sprężynowy wyglądają i działają zupełnie jak nowe

no i mam czerwoną kropkę...

sterowanie powiększalnikiem jest świetnie przemyślane i niezwykle wygodne, a do tego wszystkie przewody są subtelnie poukrywane w nogach pod blatem oraz w pionowej kolumnie powiększalnika 
cenę którą byłem w stanie zapłacić za ten sprzęt podyktował w bardzo dużej mierze obiektyw z jakim go zakupiłem. to Focotar-2 o ogniskowej 50 mm i f=1:4,5 i numerze seryjnym 17675. to najlepszy i najostrzejszy obiektyw do powiększalnika do filmów typu 135. z tego co czytałem już pierwsza wersja Focotara "miażdżyła cyce", a druga jest ponoć o klasę wyżej... z resztą nie chcę usprawiedliwiać ceny jaką zapłaciłem za ten sprzęt ani tym bardziej się przechwalać, ale ceny Focotarów-2 na aukcjach zagranicznych mówią co nieco. ten jest jeszcze dodatkowo z opcjonalnym pierścieniem dystansowym
karetka nie przypomina takiej którą znam z Krokusów czy produktów Meopty - tu negatyw układamy na blaszkę (to właśnie ona jest karetką), a od góry na niego przykładany jest kondensor

informacji na temat tego wyjątkowego urządzenia jest sporo w internecie. dlatego też z mojej strony to wszystko co mam do napisania o nim tym bardziej na obecną chwilę gdy jeszcze nie robiłem na nim swoich odbitek. mam nadzieję, że informacjami i wrażeniami praktycznymi będę mógł się podzielić za około 1,5 tygodnia. najważniejsze, że już go mam :-)
do następnego razu!

2 komentarze: