środa, 12 października 2011

olek

zawsze ciekawiła mnie seria OM Olympusów (tak samo z resztą jak mało znane mi manualne Pentaxy) choć jak do tej pory nigdy żadnego aparatu z tej rodziny nie miałem. teraz się udało zdobyć amatorskiego OM-10, a nieco bardziej zaawansowany OM-1 jest już w drodze i powinien być u nas jeszcze w tym tygodniu. póki co jednak przedstawiam prostego Olka OM-10

Olympus OM-10
popularny aparat dla grona foto-amatorów wszedł na rynek w 1978 roku. jest zubożony o niektóre funkcje rewelacyjnego modelu OM-2 lub nie są one tak zaawansowane jak w pół-profesjonalnym bracie
udało się nam kupić całkiem nieźle utrzymany egzemplarz wraz z dwoma, oryginalnymi obiektywami serii Zuiko. jeden z nich to standardowa 50-ka ze światłem f=1,8, natomiast drugi to szerokokątny obiektyw o ogniskowej 35mm i f=2,8. do tego był także skórzany pokrowiec choć ten nie jest oryginalnym produktem Olympusa


migawka płócienna o przebiegu poziomym nie jest wyposażona w czujniki do pomiaru światła błyskowego typu OTF (odbitego od powierzchni filmu) - jedynie dostępny pomiar światła ciągłego. matówka i wizjer nie są tak wielkie jak w modelach z "wyższej półki" (mam jeszcze uszkodzonego OM-2 i w nim naprawdę matówka i pole widziane w wizjerze jest tak ogromne jak boisko do piłki nożnej ;-)) ale też nie ma się za bardzo do czego przyczepić jeśli pamiętamy iż jest to amatorska kamera
aparat działa w trybie priorytetu przysłony (opcjonalnie jest możliwy całkowity tryb manualny po podpięciu specjalnego Manual Adaptera który umożliwia kontrolę nad czasami otwarcia migawki). ogólnie dźwignia naciągu pracuje przyjemnie, spust także. niewygodne za to jest korzystanie z kółka nastawczego światłoczułość błony fotograficznej i korekcji ekspozycji. kamera jest wyposażona w samowyzwalacz oraz możliwość sprawdzenia stanu naładowania baterii (przestawiając suwak pod korbką powrotnego zwijania filmu w pozycję "CHECK" jeśli usłyszymy ciągły sygnał dźwiękowy znaczy to iż bateria jest odpowiednio naładowana. body posiada pomiar światła centralnie ważony, uśredniony a zakres pracy migawki wynosi od 1/1000 sek. do 2 sek.,  a także czas B (wybierany suwaczkiem pod kółkiem nastawczym światłoczułości filmu i korekcji ekspozycji)
za wyjątkiem "wygrawerowanego" jakichś liter i numeru przez poprzedniego właściciela na spodzie aparatu nie ma większych rys czy uszkodzeń. istnieje także możliwość podpięcia motoru przewijającego automatycznie film do kolejnej klatki po zrobieniu zdjęcia. nr seryjny naszego egzemplarza to 1032773. ponoć te korpusy z numerami powyżej 2 milionów są mniej awaryjne
płytka dociskowa też nie nosi na sobie śladów metrów przeciągniętych klisz fotograficznych
jedyną pracą jaką wykonałem po zakupie była wymiana gąbki tłumiącej "klapnięcia" lustra - ta stara już nieco skruszała, był mało elastyczna i miała tendencję do klejenia się
obiektywy serii Zuiko cieszą się bardzo dobrymi opiniami - ja jeszcze nie miałem okazji przekonać się o tym organoleptycznie. myślę jednak, że wkrótce wypróbuję owe "szkła" (choćby z OM-1 już który do nas wędruje). nasza 50-ka ma nr seryjny 1298411 - nie jest ona w idealnym stanie - ma kilka pyłków we wnętrzu oraz minimalne ślady nieumiejętnego czyszczenia. czy te drobne skazy będą miały wpływ na powstające obrazy przekonam się po naświetleniu testowej rolki

obiektyw oczywiście został wyprodukowany w Japonii

szerokokątny obiektyw to także szkło serii Zuiko o ogniskowej 35mm i światłosile f=2,8. nasz egzemplarz ma nr seryjny 160164. na wyposażeniu przy zakupie był także filtr UV. ten obiektyw jest w lepszym stanie technicznym niż standardowe "szkiełko" - brak zarysowań czy przebarwień na soczewkach, a także pyłków między nimi we wnętrzu obiektywu

pierwszy Olek jest u nas - niech to jemu przypadnie rola "otwierającego worek" z Olympusami serii OM
teraz trzeba tylko poczekać na efekty z tych sławionych obiektywów, a efekty jak zawsze będę chciał tutaj zaprezentować

na tym koniec na obecną chwilę - wieczorem zapraszam na finał tego z czym nie mogłem już dłużej czekać - prezentacja najciekawszego z nowych nabytków. do później więc

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz