poniedziałek, 4 stycznia 2016

tryptyk

sobota 02.01.2016 rok. nad ranem (ok. 3.30) zimno jak diabli ale ma być piękna pogoda więc nie waham się czy jechać - myślę tylko czy wybrać Wysoką w Pieninach czy Tatry Zachodnie. jeszcze jeden rzut oka na prognozę pogody i podejmuję ostateczną decyzję - czas na tryptyk Grześ, Rakoń i Wołowiec

wszystkie poniższe zdjęcia zrobione Nokią - te z aparatu czekają na wywołanie. oprócz telefonu miałem ze sobą świetnego i sprawdzonego kieszonkowca - Yashicę T3, ale na foty z niego trzeba będzie jeszcze chwilkę poczekać. dziś telefonicznie tylko 

Nokia Lumia 920
Dolina Chochołowska przywitała mnie dużym mrozem ale i pięknym wschodzącym słońcem
po kilkudziesięciu minutach od startu spod Schroniska na Polanie Chochołowskiej jestem na Grzesiu. chwilę byłem tam nawet sam. niestety tylko chwilę...

kilka zdjęć, krótki odpoczynek, dwa łyki wody, kilka daktyli i "lecim" dalej - teraz czas wdrapać się na Rakoń. niebo bez jednej chmury, mroźne powietrze i duża jego przejrzystość. magia! jak przyświeciło słońce szedłem w samym cienkim polarze założonym na koszulkę techniczną z długim rękawem - naprawdę było na tyle ciepło, że nie potrzebowałem niczego więcej. to wszystko dzięki niemal całkowitego braku wiatru 



i kilka fotek z samego Wołowca - 2064 m n. p. m.







schodziłem tą samą drogą więc mimo wszystko skusiłem się jeszcze na kilka zdjęć



po południu Chochołowska dostała już troszkę promieni słońca


na koniec dwa zdjęcia na dowód tego, że to był faktycznie dość zimny czas - Chochołowski Potok skuty lodem. były miejsca, że płynącej wody nie było widać w ogóle

to była rewelacyjna wycieczka - polecam każdemu zdecydowanie, nie każdemu jednak zimą.
do następnego (a środa jest wolna więc może to czas właśnie na Wysoką?).
cześć!



1 komentarz:

  1. Wszystkiego dobrego w 2016! Kolejnych perełek fototechniki i zawsze dobrej pogody! ;) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń