czwartek, 19 listopada 2015

pierwsze dwa z dedykacją dla Tomasza

dziś zakończyłem robić zdjęcia wszystkim nie pokazanym jeszcze na tej stronie aparatom z mojej kolekcji. w sumie sfotografowałem na potrzeby tego bloga 43 aparaty fotograficzne oraz kilka niezależnych obiektywów (zdobytych oddzielnie bez kamer fotograficznych). tak czy inaczej prace związane z foceniem sprzętu mam wykonane i jestem teraz na bieżąco. 
zacznę prezentację od dwóch aparatów o których wpisy dedykuję Tomaszowi - dużo większemu fanowi i znawcy tematu fototechniki cyfrowej i aktualnie produkowanej niż ja - poniekąd to za Jego właśnie sprawą zdecydowałem się również na zmianę na ten model mojego "roboczego" aparatu cyfrowego i od niego właśnie zaczniemy. zapraszam do obejrzenia mojego Canona serii 1 

Canon 1D Mark III
opis techniczny sobie daruję - to lustrzanka która na wskroś jest przetestowana, opisana, obfotografowana, wytłumaczono wszystko w co jest wyposażona, wytknięto jej wszystkie atuty jak i słabsze strony. ja ograniczę się do moich subiektywnych spostrzeżeń po ok 10 miesiącach jej używania
potrzebowałem aparatu do fotografowania ślubów. takiego który nie będzie aż tak odstawał jakością uzyskiwanych obrazów od 5D Mark II którym fotografuje Judyta (wcześniej fociłem razem z Nią śluby Nikonem D80 - to naprawdę genialny aparat i na moje potrzeby jest aż nazbyt zaawansowany). niestety śluby rządzą się trochę innymi prawami i potrzebowałem czegoś szybszego i trochę mniej szumiącego na wyższych czułościach
czytałem, radziłem się (m. in. Tomasza), sprawdzałem, śledziłem ceny itp. ostatecznie wybór padł na 1D Mark III. nie było mi łatwo znaleźć ten model w satysfakcjonującym mnie stanie i w komplecie. poszukiwania trwały długo ale ostatecznie się udało. no i ma to "coś" czego niemal zawsze brakuje mi kiedy biorę cyfrowy aparat do ręki. tu nie jest źle - naprawdę...
dla mnie cyfrowe aparaty fotograficzne są jak mieszkania w blokach - mogą być ładnie urządzone, wygodne, ciepłe i zadbane ale to TYLKO mieszkanie w pudełku w sąsiedztwie innych pudełek - wchodząc do takiego lokum nie czuję nic specjalnego. odwiedzając jednak starą kamienicę z wysokim mieszkaniem - nawet nie zawsze będącą świetnie utrzymaną - można poczuć zapach historii i jakiegoś rodzaju specyficzną więź. z aparatami analogowymi mam tak samo...

ok - do rzeczy! aparat fajnie leży w ręce - to poczułem najpierw. jest dość ciężki ale ergonomiczny i szybko się przyzwyczaiłem do jego obsługi nawet, że przesiadłem się po użytkowania Nikona
matryca jest większa niż standardowe APS-C - tutaj zastosowano APS-H i crop wynosi x1,3 a nie 1,5 co wg mnie jest atutem

wizualnie aparat nie wygląda idealnie ale też rzadko kiedy trafia się "jedynka" tak ładnie utrzymana. nie znam przebiegu migawki ale póki co pracuje bardzo dobrze. AF jest naprawdę bardzo szybki i celny choć w ciemnym pomieszczeniach i ze stosunkowo ciemnym obiektywem (24-105 mm L f=4) też miewa problemy - ze szkłem jaśniejszym jak np. Sigma Art 35 mm f=1:1,4 jest już naprawdę świetnie
mój egzemplarz - nr seryjny 539212 - pochodzi z wadliwej serii AF (nr seryjny od 501001 do 546561) ale poprzedni właściciel usunął usterkę w serwisie Canona na koszt producenta. ja nie zauważyłem niczego niepokojącego, a dużo i często na weselach używam trybu ciągłego ustawiania ostrości  

przyciski sterujące są łatwo dostępne i nawet bez czytania instrukcji obsługi bez problemu można połapać się we wszystkich dostępnych funkcjach aparatu



wyświetlacz jest lepszy niż się spodziewałem po czytaniu recenzji na jego temat. nie jest tak dobry jak w "5-tce" Mk II ale tragedii nie ma
zdublowane przyciski AF, spust migawki, pamięci pomiaru itp. na zintegrowanym gripie. bardzo fajna i użyteczna sprawa

gniazda na dwie karty pamięci CF i SD to kolejny genialny pomysł - jest to niezwykle pomocne i pozwala na ciągłą gotowość do fotografowania
korpus jest bardzo fajnie uszczelniony i zabezpieczony - najwyższa półka aparatu reporterskiego
aparat wygląda jak wygląda - jest przykurzony, tu i ówdzie zarysowany przy przytarty. nawet ja traktuję go jako narzędzie do pracy. noszę go często bez pokrowca tylko wkładam do torby nawet nie będącej stricte torbą fotograficzną, odkładam w różne miejsca jeśli sytuacje tego wymaga, noszę przewieszonego go na pasku i ociera się czasami np. o suwak od bluzy. załozyłem mu tylko folię na wyświetlacz i korzystam z niego w taki sposób do i w warunkach do jakich został zaprojektowany - choć i tak na pewno zniósłby o wiele, wiele więcej



po zakupie dokupiłem do niego drugi akumulator - zamiennik. jest naprawdę bardzo wysokiej jakości i zrobienie na nim ok. 1500-2000 zdjęć nie stanowi dla niego żadnego problemu. oryginał nie jest w super kondycji bo za każdym razem aparat domaga się jego kalibracji przy kolejnym ładowaniu ale i tak bez najmniejszego kłopotu robię na nim podobną ilość zdjęć co na nowym zamienniku 

komplet dokumentacji i akcesoriów oraz pochodzenie z legalnego źródła był dla mnie priorytetem przy poszukiwaniu. jestem naprawdę usatysfakcjonowany tym zakupem nawet jeśli za cenę tej "puszki" mógłbym mieć np. kolejnego Rolleiflexa lub M2
mam nadzieję, że dzięki niemu właśnie uda mi się poszerzać kolekcję i nabycie choćby tych dwóch w/w aparatów pozostaje tylko kwestią czasu. to tyle!
dzięki Tomek za pomoc w podjęciu właściwej decyzji.
salut! 

1 komentarz:

  1. Jak nie cyfra to zawsze możesz robić wielkim formatem, a potem z tego monidło ;-)

    OdpowiedzUsuń