ostatnio dzięki Tomkowi przeczytałem artykuł o nowym Nikonie - modelu Df. jako, że nie interesuję się zbytnio rozwojem i nowościami w fototechnice cyfrowej gdyby nie On, to pewnie o tym aparacie dowiedziałbym się przypadkiem w późniejszym terminie. ten krótki wstęp ma na celu zwrócenie uwagi jak wielu producentów swoimi nowymi produktami chce i powraca do korzeni przemysłu fototechnicznego pod względem projektowym i designu. model Df od Nikona na wygląd nawiązuje do znanej, lubianej i wciąż cenionej analogowej serii F. muszę przyznać, że wygląda naprawdę ładnie, ale i tak wolałbym mieć fabrycznie nowy aparat który w tym wpisie chcę zaprezentować niż cyfrowego Df.
zapraszam do obejrzenia nie pisząc na wyrost - kultowego - Nikona F
Nikon F + Photomic FTn + Nikon Nikkor 50mm f=1:1,4
podobnie jak w przypadku innych kultowych już modeli Nikonów (mam tu na myśli np. F3 lub F4) i o tym - Nikonie F - informacji w sieci można znaleźć bez liku dlatego ja będę chciał tutaj zaznaczyć najistotniejsze wg mnie rzeczy i cechy tego nieprzeciętnego aparatu. to naprawdę niesamowita kamera, która była produkowana aż przez ćwierć wieku, a dokładnie od 1959 do 1971 roku a to mówi samo przez siebie...
przy pierwszym naszym spotkaniu z "F-ką" naszą uwagę zwraca jej waga. połączenie stali, mosiądzu oraz szkła obiektywu robią spore wrażenie (body Nikona F to jedna z cięższych konstrukcji lustrzanki małoobrazkowej tej firmy). do najistotniejszych cech tego aparatu należą m. in. całkowicie mechaniczna praca migawki w całym zakresie (od 1 sek. do 1/1000 sek. + B i T), 100% krycia kadru czyli to co widzimy przez pryzmat na matówce faktycznie zostanie zapisane na filmie, wyposażenie w to co niezbędne i nic więcej. w latach 60-tych i 70-tych to ulubiony aparat fotoreporterów. Nikon F brał nawet udział w misji Apollo i był wysłany w kosmos
nasz egzemplarz jak na swoje kilkadziesiąt lat zachował się w nieprzeciętnie pięknym stanie. korpus wyposażony jest w pryzmat z pomiarem światła Photomic FTn (centralnie ważony pomiar światła TTL z uwypukleniem środka pola - 60% z obszaru o średnicy 12mm w centrum kadru). oprócz przepięknej strony wizualnej niczego do życzenia nie pozostawia ta ważniejsza - techniczna. wszystko działa tak jak działać powinno - precyzyjnie, miękko, pewnie i bardzo dokładnie
oprócz kilku niewielkich przetarć głównie na krawędziach pryzmatu oraz na tylnej ściance korpusu, a także kilku płytkich i powierzchownych rys aparat jest w stanie bardzo dobrym. nawet w newralgicznych miejscach nie widać po nim zbytniej eksploatacji
Nikon F to właściwie konstrukcja modułowa - wymienne układy celownicze (różnego typu pryzmaty z i bez pomiaru światła, kominki, celowniki sportowe itp.), tylne ścianki, cała gama rewelacyjnych obiektywów oraz silniki przesuwu filmu tworzą z tej kamery niezwykłe narzędzie które będzie mogło zaspokoić niemal wszystkie potrzeby świadomego fotografa
z rzeczy innowacyjnych (jak na owe czasy) w tym modelu była sama migawka. przebieg poziomy ale jej kurtynki są wykonane z folii tytanowej, a nie z płótna jak u większości konkurentów. jej żywotność jest szacowana na ok. 100 tyś. cykli
z rzeczy innowacyjnych (jak na owe czasy) w tym modelu była sama migawka. przebieg poziomy ale jej kurtynki są wykonane z folii tytanowej, a nie z płótna jak u większości konkurentów. jej żywotność jest szacowana na ok. 100 tyś. cykli
miejsce na opcjonalną stopkę AS-1 dla lampy błyskowej znajduje się nad korbką powrotnego zwijania filmu. nr seryjny tego dokładnie korpusu to 7142030
aparat jest wyposażony w takie dodatkowe (ale nie zbędne) funkcje jak np. podgląd głębi ostrości, wstępne podnoszenie lustra czy samowyzwalacz
obiektyw nie jest ideałem - to Nippon Kogaku Nikkor-S o ogniskowej 50mm i f=1:1,4 - ma on kilka drobnych rysek na przedniej soczewce, jakieś drobinki kurzu w jego wnętrzu, ale pomimo to wszystko jest przepiękny, jasny, bardzo precyzyjny, z bardzo dobrymi powłokami oraz pięknie rysujący nawet na "pełnej dziurze" czym byłem naprawdę zaskoczony (podpinałem go do D700) i był wyprodukowany w Japonii. jego nr seryjny to 862771
sam pryzmat FTn jest wyposażony w światłomierz i zasilany baterią. jego nr seryjny to 657730. jego działanie jest proste i intuicyjne. należy tylko pamiętać by po skończeniu fotografowania nie zapomnieć go wyłączyć, bo niepotrzebnie będzie czerpał prąd z bateryjki. oprócz wyświetlacza ciekłokrystalicznego w jego wnętrzu wskazania światłomierza możemy też obserwować na specjalnym okienku w górnej części pryzmatu
elementy optyczne tego dokładnie pryzmatu są zachowane w bardzo dobrym stanie - czyste, powłoki lustrzane są nienaruszone, a szkło samego wizjera jest bez rys i zabrudzeń
zakres pomiaru Photomic'a FTn zawiera się w przedziale od 6 do 6400 ASA (ISO). na powyższym zdjęciu widać też przyciski włączania i wyłączania działania pomiaru światła TTL oraz wspomniane wcześniej zewnętrzne okienko podglądu wskazań światłomierza - igła ze znacznikami - proste i skuteczne rozwiązanie
powyżej niezbyt udane ale jednak co nieco obrazujące zdjęcie matówki po ściągnięciu pryzmatu z korpusuw roku 1972 po wyprodukowaniu około 862600 sztuk modelu Nikon F został on zastąpiony nowszą kamerą - następcą którą pokrótce opisywałem wcześniej pod tym adresem - Nikonem F2
poniżej kilka kadrów wykonanych przeze mnie naszym egzemplarzem w takim zestawieniu jak przedstawiłem w tym wpisie czyli z Nikkorem-S 50mm f=1:1,4 oraz pomiarami z Photomica FTn. foty kolorowe to Superia 200 jeśli dobrze pamiętam wołana w minilabie, a czarno-białe to Ilford Pan 400 forsowany na ISO 800 i wołany w Rodinalu. skan - Epson V700
wszystko inne czego nie napisałem, a warto byłoby wiedzieć o tej wspaniałej, kultowej i ponadczasowej kamerze "małego obrazka" od Nikona można bez problemu znaleźć w otchłaniach internetu. ten aparat ma bardzo wielu zwolenników po dziś dzień czemu po spotkaniu z nim zupełnie się nie dziwię...
to tyle na temat naszej "F-ki". zapraszam wkrótce na kolejne wpisy, a mam jeszcze trochę w zanadrzu do pokazania, tym bardziej, że dziś znów przywiozłem do domu kolejne cztery nowe aparaty - trzy małoobrazkowe i jeden średni format 6x6 - taki prezencik po Barbórce sobie zrobiłem ;-)
do szybkiego następnego razu!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz