niedziela, 28 lipca 2019

miechowy dziwoląg

nie znalazłem zbyt wielu informacji na temat tego dziwnie wyglądającego aparatu fotograficznego na filmy natychmiastowe. Polaroidy serii 100-400 miały charakterystyczną konstrukcję, budowę i kilka szczególnych cech. model który chcę tu dzisiaj zaprezentować to jeden z wcześniejszych egzemplarzy z całej serii tego typu kamer.
zapraszam do przyjrzenia się "sto-trójce" 

Polaroid Land Camera Automatic 103 

aparat przyjechał do mnie z Wysp Brytyjskich - znów prezent od Lidii i Nikodema. fajny, kompletny zestaw z oryginalnym futerałem (sztywną skrzynką), instrukcją, paskiem i zaślepką Polaroid Cold-Clip - oryginalne akcesorium # 193

kamera na filmy natychmiastowe typu Polaroid 100 Packfilm (format klatki 3,25 x 4,25 cala). w produkcji w latach 1965-1967. ekspozycja automatyczna z pomiarem światła nie przez obiektyw a za pośrednictwem umieszczonego po prawej stronie od niego sensora światłoczułego o handlowej nazwie "Electric-Eye"
dalmierz sprzężony zaprojektowany przez firmę Zeiss-Ikon. we wczesnych kamerach czyli i w tej prezentowanej tutaj dziś przeze mnie mamy osobno wizjer do ustawiania ostrości i osobno do kadrowania. później był już tylko jeden wizjer z plamką

topowe modele serii czyli 300 i 400 ponoć pozwalają osiągać naprawdę bardzo dobre obrazy. seria 100 i 200 to raczej kamery budżetowe były choć modele 180, 185, 190 i 195 również mają doskonałe recenzje i opinie!
u góry czołówki obiektywu suwak do ustawienia rodzaju używanego akurat filmu
ustawianie ostrości realizuje się przez przesunięcia suwaka ze skalą z piktogramami - ten natomiast porusza mechanizmem z łącznikiem i przegubami które przemieszczają czołówkę z obiektywem w płaszczyźnie przód-tył. sam obiektyw to prosta 3-elementowa, szklana konstrukcja   


miech wygląda na szczelny. nie jest nigdzie potargany, rozklejony czy w inny sposób rozwarstwiony


ogólnie rzecz ujmując, aparat stosunkowo ładnie zachowany, sprawny choć może nieco zaniedbany przez niechlujne traktowanie przez pół wieku. może za jakiś czas uda mi się zorganizować do niego jakiś wkład i przetestować samo działanie.
migawka wygląda również na działającą poprawnie. w zależności od intensywności oświetlenia dobiera czasy automatycznie z zakresu od 1/200 sek. do 10 sek.


nr seryjny kamery z naszej kolekcji to M 207552

wnętrze wraz ze wszystkimi oryginalnymi napisami i nadrukami nie jest powycierane co świadczy że przez kamerę nie przewinięto jak do tej pory "kilometrów" filmu. wygląda naprawdę ładnie jak na swoje lata

fajny i dość rzadko trafiający się na aukcjach aparat fotograficzny. może nie jest to jakiś topowy model, a raczej budżetowy ale to nie przeszkadza temu by również się nim cieszyć i uzupełnić kolekcję, a może otworzy on jakiś nowy worek z Polaroidami tego typu... fajnie by było!
to tyle na dziś. 
do szybkiego...


Olo

dwucyfrowe oznaczenia Olympusów były synonimem aparatów z tzw. "średniej półki". nie wiem czy nawet można je określać jako półprofesjonalne - raczej bliższy byłbym określenia iż kamery te były raczej dedykowane zaawansowanym amatorom, którzy chcieli czegoś więcej niż niż kompaktowego aparatu. mianem półprofesjonalnych za to nie miałbym oporów by nazwać OM-1 czy OM-2, bo OM-4 to już raczej korpus naprawdę topowy. 
by jednak nie odbiegać zbytnio od tematu tego dzisiejszego wpisu - OM20 bo to ten aparat chcę tutaj dziś pokazać to aparat bardzo zbliżony do OM10. 
zapraszam do obejrzenia.

Olympus OM20 + Olympus OM-System Zuiko Auto-S 50mm f=1:1,8
aparat oczywiście na filmy typu 135. bardzo podobny, a właściwie prawie taki sam jak OM10. jednak jak wiemy "prawie" zawsze robi różnicę...
w tym przypadku różnica ta polega na tym, iż OM20 to OM10 z dodatkowym pierścieniem czasów i jak gdyby "domyślnym" trybem pracy tej kamery jest tryb manualny. w OM10 "domyślnym" trybem jest priorytet przysłony, bo manual jest dostępny dopiero po przyłączeniu Manual Adaptera

aparat więc bardzo prosty w obsłudze, z zakresem czasów od 1/1000 sek do 1 sek + czas B z kompensacją w zakresie od -2 do +2 EV
migawka jak w OM10 - płócienna o przebiegu poziomym sterowana elektronicznie. matówka niewymienna, zakres czułości używanego filmu od 25 do 1600 ISO
aparat sprawny, ładnie zachowany i w pełni funkcjonalny. na rynek amerykański ten model nazywał się OM-G. dostępny był również w wersji czarnej - taki "czarny Olek" jak z "Nic śmiesznego"
kamera OM20 mimo, że podobna aczkolwiek nieco zmodyfikowana w stosunku do w/w OM10 nie była jego następcą choć na rynek weszła w roku 1983 czyli cztery lata po premierze "dziesiątki". oba korpusy były dostępne równolegle do 1987 roku
nr seryjny egzemplarza z mojej kolekcji to 1247931


niewielki grip poprawia ergonomię aparatu - tego też nie było w OM10. jak większość aparatów z serii OM ten również jest stosunkowo niewielki, poręczny i nawet ze standardowym szkłem można go zmieścić w kieszeni kurtki 

korpus nie jest mocno wyeksploatowany o czym świadczy jego stan wizualny i działanie mechanizmów oraz stopień zużycia miejsc newralgicznych

50-ka to nie raz już tu pokazywany standard ze światłem f=1:1,8 - prosty, tani, niezły...
nr seryjny 56319221
cieszę się że jest i uzupełnia naszą "ofertę" OM-ów aczkolwiek nie mam ciśnienia żeby na już nim focić. póki co i mnie i jemu wystarczy jak co jakiś czas przestrzelę go na sucho.
to tyle w temacie OM20 - krótko i zwięźle, bo zaraz powinno być coś nieco innego. 
do zobaczenia za chwilę


 

sobota, 20 lipca 2019

Zeiss Ikon Ikonta 524-16 Mess Ikonta

dziś klasyk od Zeissa Ikona. kwadrat 6x6, dalmierz choć nie sprzężony, niezły (choć nie najlepszy z dostępnych w tym modelu średnioformatowej kamery) obiektyw, niezależny przesuw filmu od naciągu migawki, a ta to Prontor-SV. zapraszam do obejrzenia klasycznego "średniaka" z lat 50-tych ubiegłego, XX wieku  

Zeiss Ikon Ikonta 524-16 Mess Ikonta + Novar Anastigmat 75 mm f=1:3,5
 

prezentowany dziś przeze mnie model Ikonty był produkowany w latach 1951-1954. dostępne były trzy obiektywy - Tessar (ze światłosiłą f=1:3,5) i dwa Novary (jaśniejszy w który wyposażony jest moja kamera ze światłosiłą jak Tessar czyli f=1:3,5 i ciemniejszy f=1:4,5)

wspomniany już niezależny przesuw filmu od naciągu migawki można traktować zarówno jako wadę jak i zaletę. ja uważam mimo wszystko, że to dobre bo bezawaryjne rozwiązanie. tym bardziej, że aparat jest wyposażony w blokadę podwójnej ekspozycji
sama kamera fotograficzna z naszej kolekcji jest w naprawdę ładnym stanie wizualnym i całkowicie sprawna mechanicznie. myślę, że przy najbliższej okazji założę do niej jakąś rolkę negatywu na testy

prosta konstrukcja - "przypominajka" używanego akurat materiału światłoczułego, a z drugiej strony pokrętło od dalmierza (ten nie jest sprzężony), które pokazuje i sugeruje na jaki dystans nastawić właściwy już pierścień ostrości znajdujący się na froncie obiektywu
okleiny na aparacie jak na niemal 70 lat zachowały się w pięknym stanie - proszę samemu ocenić...
kamera jest bez światłomierza. natomiast posiada możliwość synchronizacji M i X. na wyposażeniu jest również samowyzwalacz

wykonanie mimo prostoty z zachowaniem wysokich standardów - jak to u Zeissa. ładne logo w niejednym miejscu znalazło się na aparacie 
dwa wybite numery - pierwszy jest modelem aparatu czyli 524/16, natomiast drugi to już typowy nr seryjny nadany w fabryce - U 71525 


miech również właściwie idealny - szczelny, czarny, bez rozklejeń czy przebarwień oraz niepoprawnych zagnieceń
migawka w tym egzemplarzu Prontor-SV. czasy dostępne od 1 sek. do 1/300 sek. oraz czas B. dostępne były jeszcze Prontory-SVS i Synchro-Copmpury (te ostatnie tylko z Tessarami)


obiektyw również zachowany w świetnym stanie - bez rys, przebarwień, rozklejeń, grzyba czy innego typu zabrudzeń


płytka dociskowa oraz całe wnętrze aparatu potwierdza jego dobry stan zewnętrzny i poprawne działanie poszczególnych mechanizmów. nic tylko wkładać rolkę filmu typu 120 i testować...
pewnie wkrótce się skuszę!

do zobaczenia wkrótce