niedziela, 11 listopada 2012

to jeszcze nie Linhof ale...

pierwszy aparat tej firmy w zbiorze. sama nazwa zawsze mnie ekscytowała, gdyż kojarzyła mi się z ekskluzywną "reporterką"  lat 30-tych i 40-tych ubiegłego wieku (choć nie wiem czy do końca trafne miałem skojarzenia). tak czy inaczej mam pierwszego Graflexa!

Graflex RB Seria B - Tele
firma Graflex powstała w roku 1898 roku w Nowym Jorku i została założona przez dwóch dżentelmenów pod nazwą - Folmer and Schwing Manufacuring Company. pierwotnie robiono kamery fotograficzne głównie na błony cięte lecz później również przystosowano niektóre modele do używania z błonami zwojowymi (przez roll-kasety)
ten zakupiony przeze mnie model to kamera naświetlająca format 5,5x8 cm czyli mówiąc w oryginale - 2,25x3,25 cala. jako, że jest to wersja Tele to posiada ona obiektyw o dłuższej ogniskowej i większym polu krycia, ale o tym dwa słowa w dalszej części
nasz egzemplarz posiada nr seryjny 129730 co wg strony dotyczącej Graflexa i poprzedniego właściciela tej kamery wskazuje, iż aparat ów został wyprodukowany w końcówce roku 1922 lub na początku roku 1923
wyposażony jest w magazynek z wkładkami na negatywy cięte (super patent - w kasecie mieści się 12 wkładek, a po naświetleniu każdego kolejnego zdjęcia wkładkę wysuwa się do skórzanego worka robiąc miejsce kolejnej wkładce z nowym, nienaświetlonym ładunkiem - i tak dwanaście razy)
symbol RB w nazwie oznacza "revolving back" czyli możliwość obracania tylnej części kamery w taki sposób by można uzyskiwać zarówno kadry pionowe jak i poziome - jest to ukazane na poniższych zdjęciach

płócienna migawka o przebiegu pionowym nie wygląda może idealnie ale działa bardzo dobrze. jej mechanizm jest inny jak w każdej kamerze z jaką miałem do czynienia do tej pory. tutaj migawka składa się z jednej kurtynki i serii czterech różnych szczelin z zakresu od 1/8 przez 3/8, 3/4 do 1,5 cala. do tego mamy możliwość wyboru jednej z sześciu siły napięcia sprężyny migawki od 1 do 6 gdzie 1 to wartość najsłabsza, a 6 najmocniejsza. i tak powstają 24 kombinacje szerokości szczeliny i siły naciągu co daje szeroki zakres czasów otwarcia migawki od 1/10 do 1/1000 sek. pomocnicza tabele co z czym daje jest umieszczona na płytce na kominie - pokazana pod koniec tego artykułu. do tego są jeszcze czasy O i T czyli coś na wzór znanych w Europie czasów B i T  

powyższe dwa zdjęcia pokazują magazynek z mieszkiem skórzanym w pięknym, fioletowym kolorze na naświetlone fotografie oraz dociskiem i szyberkiem

pokazywany przeze mnie aparat jak na swoje 90 lat wygląda wręcz idealnie! migawka pracuje poprawnie choć nie wymagam od niej wiele i nie eksploatuję jej niepotrzebnie - ot tak żeby popstrykać. okleiny oryginalne zachowały się w pięknym stanie. na prawej ściance kamery (patrząc z pozycji osoby fotografującej i trzymającej aparat w rękach) patrząc od góry mamy naciąg migawki z podglądem wartości szczeliny, dźwignię opuszczania lustra oraz dźwignię zwalniającą migawkę. w dolnej części znajduje się pokrętło odpowiedzialne za siłę naciągu sprężyny migawki z zakresu od 1 do 6. pokrętło widoczne powyżej w dolnej części ścianki z przodu kamery to ostrzenie wysuwające i chowające sanie na listwie zębatej z obiektywem
żadna ze ścianek aparatu nie jest uszkodzona, nie mają głębokich rys czy przedarć czarnej skóropodobnej okleiny
zarówno mechanizm ostrzenia jak i otwierania i składania kominka i obiektywu działają wręcz perfekcyjnie. mieszek również wygląda bardzo dobrze i wg poprzedniego właściciela jest szczelny
na kominku (ten jest w nieco gorszym stanie - ale po dziewięćdziesięciu latach składania i rozkładania go i tak wygląda nieźle) umieszczona jest tabliczka ze wszystkimi kombinacjami szczelin i sił naciągu sprężyny migawki które pozwalają uzyskiwać różne czasy jej otwarcia
na zdjęciu powyżej dokładnie widać wszystkie dźwignie - naciągu, zwalniania i opuszczania lustra oraz okienko poglądowe w którym pojawia się wartość szczeliny wyrażona w calach. oprócz tego jest jeszcze przesuwnik do czasów T i O
tu natomiast widać naciąg siły sprężyny również z okienkiem podglądu
obiektyw w jaki wyposażony jest nasza kamera to Kodak Anastigmat o ogniskowej 5,5 cala czyli 137mm i światłosile f=1:4,5 oraz numerze seryjnym 11726. jak wspomniałem wcześniej jest to wersja Tele Graflexa Serii B i dlatego też ten obiektyw jest przystosowany do pokrycia kadru większego niż ten naświetlany w tym aparacie. tym Anastygmatem można pokryć kadr formatu 3,25x4,25 cala czyli ok. 8,2 x10,7 cm

szkła obiektywu są czyściutkie, przysłona działa perfekcyjnie w zakresie od f=4,5 do f=32

obraz na matówce jest czysty i dość czytelny ale nie bardzo jasny. wysoki komin czasami może być przydatny, a czasami może przeszkadzać, ale o tym mogliby wypowiadać się ci którzy już fotografowali takim aparatem - ja traktuję go ze szczególną ostrożnością co oczywiście nie znaczy, że go nie wypróbuję i nie wykorzystam do celu do jakiego jest stworzony czyli do fotografowania 
jak zawsze jeśli tylko będę coś mieć nowego czy to z tej czy z zupełnie innej kamery to pewnie co nieco wrzucę tutaj żeby pokazać choć kilka obrazków. o Graflexie to już wszystko - pierwsze wrażenia są naprawdę fajne, choć komplikacja mechanizmów siły naciągu i szczeliny nie jest do końca tak szybka, łatwa i przyjemna ;-)

do szybkiego!!!
p. s. 
wkrótce znów coś wyjątkowego (wiem, wiem - niemal zawsze tak piszę ;-)) - angielski aparat formatu 6x6 firmy Agifold Agilux oraz coś na co zawsze miałem przeogromną chętkę - król manualnego, małego obrazka wśród lustrzanek - powiem tylko tyle, że to nowy Nikon w kolekcji 8-]  

1 komentarz:

  1. łoł... kurde niesamowite... Twoja wiedza na temat każdego aparatu mi na prawdę imponuję, wszystko tak ładnie opisane... z wielką przyjemnością czytam te posty, taka pasja to coś pięknego !

    OdpowiedzUsuń