niedziela, 30 września 2012

błękit

ten wdzięczny i bez dwóch zdań piękny polski aparacik fotograficzny był już pokazywany przeze mnie na tej stronie pod tym adresem. naszą pierwszą Alfą 2 była ta w kolorze wiśniowym. tym razem do naszej kolekcji dołączyła błękitna piękność 

Alfa 2 (błękitna)
kamera produkowana na początku lat 60-tych XX wieku (dokładnie 1964 rok). egzemplarz ten przyniósł mi kolega z pracy - jeszcze raz dzięki Marcin. jest całkowicie sprawna, w bardzo ładnym stanie i bardziej kompletna niż nasza pierwsza, wiśniowa Alfa 2. ta oprócz skórzanego pokrowca ma także oryginalną zatyczkę na obiektyw, która jednocześnie może być osłoną przeciwsłoneczną - w tamtej jest jej brak

prosta konstrukcyjnie kamera, o charakterystycznym kształcie odlewu korpusu. migawka z możliwością regulacji czasu jej otwarcia z zakresu od 1/30 do 1/125 sek. oraz czas B


w Alfie 2 został mi. in. dodany wskaźnik w wizjerze korygujący paralaksę - widać go na zdjęciu powyżej


inną zmianą było zastosowanie obiektywu Emitar o ogniskowej 45mm i f=1:4,5. w pierwszej Alfie montowane były Euktary o takich samych parametrach (ogniskowa i światłosiła)
wspomniana wcześniej zatyczka z wytłoczonym znakiem firmowym WZFO
oraz skórzany pokrowiec z także wyciśniętą na froncie nazwą aparatu
na temat alfy nie ma co zbyt wiele pisać - to po prostu całkowicie polski aparat fotograficzny i myślę, że choćby z tego powodu warto, żeby był w naszej kolekcji wśród innych kamer od zachodnich, wschodnich i dalekowschodnich sąsiadów. póki co mamy tylko wiśniową i błękitną - jeszcze trochę innych i trudniejszych do zdobycia kolorów przed nami...

ksiązki bardziej "dla ciała"

oprócz naszej niewielkiej, bo niewielkiej ale permanentnie rozrastającej się biblioteczki z albumami fotograficznymi (te które zostały pokazane na blogu to nie wszystkie książki w tej tematyce które posiadamy) ostatnio postanowiłem, że chcę zdobyć parę pozycji dotyczących fototechnicznych zakupów. i tak zacząłem szukać, pytać i w końcu udało mi się zdobyć co nieco. pierwszym moim zakupem był katalog obiektywów autorstwa Günthera Kadlubek i Rudolfa Hillebrand pt.: "Kadlubek's Lens Catalogue". w książce tej znalazłem formularz zamówieniowy na najsłynniejszy katalog kamer fotograficznych tych samych autorów czyli popularny w Polsce "Katalog Kadłubka". wysłałem zamówienie, zrobiłem przelew do Niemiec (wszystko z pomocą jak zawsze uczynnego i wyrozumiałego Wujka Mirka bez pomocy którego nie potrafiłbym załatwić już niejednej sprawy wymagającej znajomości języka niemieckiego - ogromnie Ci dziękuję Wujku za każdą pomoc której mi nigdy nie odmówiłeś i zawsze znajdowałeś dla mnie czas). ostatecznie okazało się, że katalog już został wyprzedany i nie ma możliwości jego zakupu bezpośrednio z Niemiec. tak więc zacząłem dalsze poszukiwania. w międzyczasie kupiłem inny krótszy katalog z cenami aparatów również Kadlubka, parę broszur oraz świetny aczkolwiek mniej obszerny katalog autorstwa państwa McKeown's (ja mam wydanie dziesiąte, a ostatnim jakie się ukazało było dwunaste). ostatecznie udało mi się pożyczyć od znajomego i zaprzyjaźnionego pasjonata fototechniki upragniony katalog który wstępnie chciałem kupić bezpośrednio z Niemiec. w końcu miałem w domu tą prawie 1000-stronicową "cegłę". coś trzeba było wymyślić. oddałem tą książkę do skopiowania (wcześniej przekopałem sieć czyli Allegro, eBay'e, Amazona itp. - nigdzie było tego o co mi chodziło). więc postanowione - ksero. oddałem, skserowali i w wyniku tego zapłaciłem. kilka dni później na polskim Allegro pojawił się ów katalog - byłem wściekły, że tyle przebrnąłem "zachodu" a tu nagle pojawia się ta pozycja niemal "pod nosem". mimo wszystko zdecydowałem się i kupiłem ją - teraz mam oryginał w rewelacyjnym stanie - niemal jak nowa (w tym poście zamieszczone są jeszcze skany pożyczonej książki - gdy przygotowywałem te zdjęcia mój katalog dopiero był w drodze pocztowej do mnie). cieszę się mimo wszystko - mam teraz kilka pozycji które nie tyle pomogą w ustalaniu ewentualnej ceny ale po prostu choćby w identyfikacji czy możliwości w zapoznawaniu się z nieznanymi mi dotąd modelami kamer 








jakby ktoś z Was potrzebował czegokolwiek w któregoś z w/w katalogów piszcie śmiało - pomogę lub nawet zeskanuję i wyślę odpowiednią stronę dotyczącą modelu kamery o którą akurat Wam chodzi - nie ma żadnego problemu 

na koniec zdjęcie jednej z pierwszych stron z katalogu "McKeown's Price Guide to Antique & Classic Cameras". bardzo mi się spodobało to prawo dlatego zamieszczam je tutaj - niech będzie jako pointa dla tego wpisu :-)


do szybkiego - wkrótce dalsze nowe wpisy. wreszcie mam już przygotowane zdjęcia tego co mam jeszcze do zaprezentowania więc myślę, że teraz będzie już naprawdę łatwiej z zamieszczaniem tu kolejnych artykułów. zapraszam serdecznie do zaglądania

parę miesięcy później

od moich tegorocznych urodzin minęło już trochę czasu. tak czy inaczej dziś dopiero zaprezentuję jeden z prezentów jakie otrzymałem z tej okazji. nie był to podarunek przypadkowy i dlatego tutaj o nim wspominam i zamieszczę kilka jego fotek. to dwa wspaniałe katalogi dotyczące twórczości rewelacyjnych fotografów - jeden z nich to chyba większości ludziom znany artysta Richard Avedon i pozycja pt.: "Performance" oraz Mikołaj Grynberg i jego album pt.:"Dużo kobiet". naprawdę polecam serdecznie wszystkim, a od siebie powiem tylko, że za każdym razem gdy choćby spoglądam na wydanie "Performace" i fotografie tam opublikowane mam ciarki na plecach z wrażenia. "Dużo kobiet" to natomiast cykl zdjęć wykonanych przez autora po śmierci Jego matki. fotografie kobiet z różnych części świata zostały w tej książce uzupełnione o krótkie dialogi pomiędzy fotografem a modelkami - rewelacja!







 

raz jeszcze dziękuję Judytko...

czwartek, 20 września 2012

czerwone wierchy

wróciłem i tak jak obiecywałem zamieszczę kilka moich pstryków z Tatr Zachodnich i naszej wspólnej wyprawy z Bartkiem. tekstu tutaj nie będzie za wiele (bo i po co), może za wyjątkiem kilku słów. ostatecznie nie byliśmy na Starorobociańskim, a przeszliśmy masywem Czerwonych Wierchów i odwiedziliśmy Ciemniaka, Krzesanicę i Małołączniak. było świetnie!
dzięki Bartku za niedzielę i mam nadzieję, że nasz kolejny górski wyjazd nie będzie tak odległy jak ten ostatni od poprzedniego


dwa powyższe zdjęcia to Smreczyński Staw znajdujący się nieopodal schroniska na hali Ornak





tutaj jesteśmy za Giewontem - przyznam się, że od tej strony widziałem go po raz pierwszy

schodziliśmy jednym z trudniejszych szlaków w Tatrach Zachodnich. człowiek na drugim planie po wyjściu do miejsca z którego robiłem to zdjęcie powtórzył tylko po trzykroć "ja pierdolę!", faktycznie było dłuuugo i stromo (w jednym miejscu były nawet łańcuchy). postanowiliśmy, że my także kiedyś zaatakujemy tą górę od tej strony

turysta na dwóch powyższych fotach w tym urokliwym miejscu faktycznie poprawiał obuwie - stąd nie wygląda to jakoś strasznie groźnie, niemniej jednak od przodu i po bokach tej wystającej skały do najbliższego gruntu poniżej było około 8-10 metrów tak na moje oko, więc ja już bym tam nie wszedł, a nawet jeśli to na pewno już bym się stamtąd nie zdrapał - ekspozycje to nie jest mój konik...
na koniec dyptyk z dwóch początkowych zdjęć znad Smreczyńskiego Stawu - polecam z czystym sumieniem - dla mnie to naprawdę ABSOLUTNA REWELACJA!

wszystkie zdjęcia zrobione zostały przeze mnie Yashiką Mat-124G z nasadką szerokokątną Yashinon Aux Wideangle (wyjątkiem jest może kilka fot wykonanych bez nasadki - to te bez winiety). negatyw to przeterminowana o kilka lat Portra 400 wywołana w labie. skan na Epsonie 4490 photo i obróbka w programie graficznym

to tyle na dziś, a w najbliższych chwilach wracam do zagadnień fototechnicznych - zapraszam do zaglądania i do szybkiego...

środa, 19 września 2012

dwa po dwa

wróciłem z gór, odkopałem się od priorytetowej pracy więc mogę, tak jak wcześniej już obiecywałem, zabrać się do rzeczy przyjemnej czyli uzupełniania tego bloga. na początek zacznę od tematu nie będącego stricte opisem kamer fotograficznych. jako pierwszy post po dłuższej przerwie wybrałem coś w sumie mało wymagającego. przedstawię dwa nowe u nas powiększalniki oraz dwa statywy które udało mi się zdobyć specjalnie pod naszego Guliwera czyli - Mentora Panoramę. zapraszam serdecznie

Drewniany powiększalnik Ihagee Dresden  
czasami zdarzało mi się już robić "przypadkowe" zakupy. podobnie było i z tym może nie tyle unikalnym co jakby nie patrzeć dość rzadko spotykanym powiększalnikiem. pojechałem do pewnego człowieka po statyw. ostatecznie kupiłem dwa statywy i powiększalnik :-) 
drewniaka z Drezna do robienia odbitek nie mogłem sobie odpuścić...

na początku wydawało mi się, że jest on nie kompletny. całe szczęście byłem w błędzie, a brak obiektywu o mechanizmu przesuwu dolnej części powiększalnika niech nikogo z Was nie zmyli tak, jak zmylił mnie
po kolei jednak. szacuję i przypuszczam, że ten stary powiększalnik pochodzi z lat 30-tych lub 40-tych ubiegłego wieku. moja hipoteza nie jest jednak poparta żadnym konkretem, gdyż nie znalazłem informacji na temat tego sprzętu, ale też jakoś specjalnie wnikliwie nie szukałem muszę przyznać. korpus powiększalnika posiada specjalne ucho do wieszania na ścianie tak jak na powyższych zdjęciach. regulacja przesuwu w górę i w dół jest możliwa dzięki ramie prowadzącej (tej na ścianie) w której przemieszają się "sanie" korpusu. odpowiednie położenie blokujemy śrubą motylkową. przesuw góra-dół służy do ustalenia naświetlanego formatu
oprócz żarówki wewnątrz korpusu, szufladki na matową szybkę oraz czegoś na wzór "karetki" ze współczesnego powiększalnika nie ma nic więcej. i nic więcej być nie powinno... dolna część powiększalnika wyposażona jest w kompatybilne z większością kamer (a na pewno z kamerami ze stajni Ihagee) formatu 9x12 cm w prowadnice w które wprowadza się aparat. po prostu powiększalnik "wkłada się" do kamery zamiast kasety. gotowy do pracy zestaw zaprezentowałem na zdjęciu powyżej - główna część powiększalnika z zamontowanym aparatem fotograficzny. do właśnie jego obiektyw bezpośrednio naświetla papier, a wyciąg miecha pozwala precyzyjnie wyostrzyć rzucany obraz
na lewej ściance korpusu (patrząc na niego od frontu) znajdują się pięknie wytłoczone napisy "Ihagee" oraz "Patent gesch"
do kompletu mam również oryginalny przewód zasilający z przyciskiem "wł./wył." lecz niestety ten ze starości skruszał przy samym miejscu wchodzenia do powiększalnika (w górnej jego części) i będę go musiał nieco skrócić i dopiero wtedy ponownie zainstalować
drewniany korpus pokryty jest czarną okleiną wykonaną na wzór skóry którą jednak nie jest. na zdjęciach widać na niej jaśniejsze miejsca, a to dlatego, że jest ona nasmarowana środkiem nawilżającym ponieważ już zaczyna się ona delikatnie kruszyć z racji wieku i temperatury od żarówki będącej w środku drewnianego korpusu

najciekawszą jednak rzeczą jest to, że gdy całkowicie rozebrałem powiększalnik by właściwie go wyczyścić i zakonserwować, znalazłem w jego wnętrzu fragment starego negatywu. od razu zrobiłem skan. moim oczom ukazał się niesamowity obraz! wiem, że fotografii z okresu II wojny światowej jest wiele na wszelakich targach staroci, niemniej jednak cieszę się ogromnie, że coś takiego udało mi się znaleźć - tym bardziej, że to negatyw, a nie tylko odbitka!!! znaleziony obraz zamieszczam poniżej 
nie wiem kim jest przemawiająca osoba z fotografii, z którego dokładnie roku może być to zdjęcie, ani też gdzie było zrobione. tak czy inaczej ucieszyłem się ogromnie z tego znaleziska!

Krokus 3 Color
ten bardziej współczesny powiększalnik polskiej produkcji nie jest już tak ciekawy i rzadki jak powyższy model z Drezna. nie umniejsza mu to jednak zupełnie. to już u nas ósmy lub nawet dziewiąty model sprzętu do wykonywania odbitek :-)
model ten był produkowany przez WZFO w latach 1965-1968. egzemplarz który dokładnie tutaj prezentuję jest u nas dzięki bardzo bliskim nam Osobom - Oli i Tomkowi (oraz oczywiście Martynce). Tomasz jest fotografem i absolutnie polecam zapoznanie się z Jego pracą. oto Jego strona internetowa. powiększalnik jest jak zupełnie nieużywany. jest do niego nawet oryginalna fola z przed niemal 50-ciu laty. do kompletu są także: zegar ciemniowy, dwa koreksy, maskownica i szczypce. przeogromnie dziękuję za zaufanie i powierzenie mi tego sprzętu
model ten nadal cieszy się uznaniem przez fotoamatorów i miłośników pracy w ciemni, ponieważ jest chyba jednym z najtańszych powiększalników na którym można wykonywać odbitki z negatywów typu 120 i formatu 6x9 cm

teraz czas na drugi zestaw:

Statywy studyjne do kamer wielkoformatowych
nie będę się zbyt wiele rozpisywał, bo i nie ma o czym pisać. pokrótce jednak - pojechałem do znajomego człowieka - miłośnika fototechniki - po oryginalny, studyjny statyw-gigant do Mentora. faktycznie statyw był, rzeczywiście oryginalny i faktycznie do Mentora Panoramy ale niestety do Mentora pierwszego formatu 13x18, a u nas jest Mentor Panorama 2 (pokazywany tutaj) na ławie optycznej i okazało się, że ta nasza kamera nie będzie bez przeróbek pasować do owego statywu. sprzedający jednak zaprezentował mi inny statyw. jak już przejechałem tych kilkadziesiąt kilometrów to ostatecznie wziąłem i jeden i drugi :-) na pewno się przydadzą, bo dużych aparatów u nas coraz więcej więc nic się nie zmarnuje
ostatecznie myślę, że ten rozkładany trójnóg będzie wykorzystany właśnie do naszego Mentora (jest dość poręczny a jednocześnie wystarczająco wytrzymały, mocny i stabilny). ten oryginalny natomiast pod pierwszego Mentora wykorzystam pod "drewniaka" 13x18 lub pod kamerę z którą jest sfotografowany, ale ona będzie zaprezentowana w najbliższym czasie

głowica jest naprawdę bardzo stabilna i mocna z wygodną i precyzyjną regulacją we wszystkich płaszczyznach (również z podziałką kątową naniesioną na metalowy pierścień umieszczony pod głowicą). dla ukazania skali zamontowałem na niej zwykłego Starta - od razu widać, że to kawał porządnego i ciężkiego statywu - a tego właśnie potrzebowałem

ten statyw natomiast nie jest już tak mobilny i poręczny - to typowy statyw studyjny do przejeżdżania a nie przenoszenia. jeszcze cięższy ale i stabilniejszy od poprzedniego. póki co będzie wystawą z kamerą która jest na nim na powyższym zdjęciu (zdradzę tylko, że to Ica formatu 13x18 ze świetnym obiektywem - nic więcej już nie powiem - wkrótce więcej na ten temat w całym wpisie)
podstawka pod kaset jest zarazem ładna i wygodna w użytkowaniu

no cóż - póki co może stać na nim Ica, ale do oryginalnego statywu pod Mentora powinien być oryginalny Mentor ;-) ("dwójka" jest to i ten pierwszy by się przydał)
proszę, dajcie mi tylko trochę czasu. aha, a Judyta mnie kiedyś zostawi z tym całym dobytkiem...

już teraz zapraszam na kolejne wpisy - myślę, że teraz to już sprawniej poleci. nowego u nas sprzętu jeszcze trochę jest do pokazania - narobiłem sobie zaległości. 
jutro postaram się zamieścić jakieś foty z niedzielnego wyjazdu w Tatry więc będzie coś i dla tych co wolą oglądać fotografie z ładnych miejsc niż obrazki foto-sprzętu. do szybkiego i dobrej nocy

salut