piątek, 24 czerwca 2011

to od teraz już z górki...

ani się zorientowałem, a przekroczyliśmy granicę 100-ki! aktualnie aparatów które są naszą własnością i których jak na razie nie mamy zamiaru się pozbywać jest 115 sztuk. nie wszystkie są tutaj pokazane, kilkanaście z nich czeka w kolejce na remont i odnowienie, niemniej jednak są już pełnoprawnymi członkami naszej kolekcji

w tym miejscu i przy tej skromnej okazji chciałem podziękować wszystkim tym dzięki którym kolekcja mogła się powiększyć - Rodzicom, znajomym, kontrahentom ale przede wszystkim dziękuję Judycie za ogromną cierpliwość i wyrozumiałość dla mnie. za to, że toleruje spędzone przeze mnie długie godziny przed piszczącym komputerem uzupełniając bloga i nie są one zliczane i wypominane, że czas który spędzam przy obrabianiu i przygotowywaniu zdjęć oraz poszukiwaniu "okazji" i nowych aparatów na serwisach aukcyjnych uchodzi mi płazem. za to Jej poświęcenie przy wyjazdach i włóczeniu się (często wielogodzinnym bez względu na pogodę) po targach ze starociami, za to czekanie bez słowa wyrzutu kiedy w końcu wszystko przejdę i pooglądam, porozmawiam ze Skrzatami, panami Kazikami, Zenkami, polskimi Austriakami i wszystkimi innymi którzy tam jeszcze po drodze się trafią, a mają coś ciekawego do powiedzenia na temat fotografii

dziękuję Judytko i życzę Ci dalszej wytrwałości i siły do mnie - sama przecież wiesz ile jest jeszcze aparatów które chciałbym abyśmy mieli, a najgorsze jest to, że póki co nie zamierzam przestać zbierać tych moich ulubionych zabawek. powyżej setki pójdzie już z górki...

czwartek, 23 czerwca 2011

3rd Jasia

powiększyliśmy również ostatnio kolekcję Yashici. udało się tym razem dostać nieczęsto spotykany model Mat LM - nie jest to unikat ale rzadziej się on trafia niż np. Yashica 124 lub 124 G Mat czy 635. ponieważ lubię te TLR-y ogromnie to postanowiłem skusić się na kolejną Jasię do rodziny

Yashica Mat LM
kolejny piękny TLR w zbiorze. ten aparat został wprowadzony na rynek w roku 1958. oznaczenie "LM" oznacza - "light meter" czyli światłomierz. nasz egzemplarz posiada ślady użytkowania ale nie jest "zajechany". widać, że nie stał na półce ale też nadal pracuje całkowicie sprawnie i pewnie
jest to miernik selenowy. cała kamera wraz ze światłomierzem nie potrzebuje żadnego zasilania - bez żadnej baterii oferuje wszystko co ma do zaoferowania - wszystkie czasy otwarcia migawki oraz pomiar światła działają bez dodatkowego ogniwa
klasyczna budowa jak pozostałe Yashici dwuobiektywowe - prostota i jednocześnie precyzja są największymi zaletami
sposób zamykania i otwierania klapy jest taki sam jak np. w 124 G lub Yashice D
światłomierz jest wbudowany nad górnym - podglądowym obiektywem. jest on selenowy więc zużywa się z biegiem czasu lecz w naszym modelu wskazuje całkiem nieźle i na potrzeby negatywów na pewno będzie użyteczny 
sposób wyboru parametrów ekspozycji jest taki sam jak w pozostałych naszych Yashicach więc nie będę już tego powielał. nasz egzemplarz posiada nr seryjny MTL 2071006.
pomiar światła jest ciągły. odczytujemy wartość EV ze skali po prawej stronie patrząc od góry z pozycji fotografującego. znajduje się tam wychylna, czerwona wskazówka
następnie za pomocą "kalkulatora" na pokrętle od nastawiania ostrości odczytujemy odpowiednie pary ekspozycji przy wcześniej wybranej światłoczułości materiału na którym fotografujemy
wnętrze kamery jest w świetnym stanie - doskonale wyczernione, bez otarć, zabrudzeń, czy uszkodzeń
na płytce dociskającej film, pod którą jest informacja o możliwości stosowania wyłącznie błon typu 120, brak jest wytartych smug czy zadrapań spowodowanych przeciągnięciem metrów błony na papierowym podłożu
obiektywy są również w stanie bardzo dobrym. oba to Yashinony - zarówno obrazowy jak i poglądowy
ten dolny - obrazowy ma nr seryjny 338375. jest o ogniskowej 80mm i f=3,5. jest wyposażony w migawkę Copal-MXV z dostępnymi czasami z zakresu od 1 sek. do 1/500 sek. oraz czas B. powłoki nienaruszone, a samowyzwalacz sprawny
obiektyw górny - ten do podglądu obrazu na matówce - to też Yashinon o ogniskowej 80 mm ale jest jaśniejszy niż dolny i posiada światłosiłę f=3,2. jego nr seryjny to 338812. ten jest w nieco gorszym stanie niż dolny ale nie wpływa to na komfort pracy - posiada kilka mikrorysek na powłokach i kilka minimalnych pyłków we wnętrzu
matówka jak w każdej Jasi z jaką miałem do czynienia jest piękna - a właściwie pojawiający się na niej obraz. czysty, wyraźny, klarowny i kontrastowy. kadrowanie na niej to sama przyjemność. kominek jest także wyposażony w lupę do precyzyjnego nastawiania ostrości
jak na razie i ten aparat czeka w kolejce na testy. trzeba uzbroić się w cierpliwość lecz co się odwlecze... na  pewno wcześniej czy później ale się go przestrzeli z jakąś rolką, a efekty zamieszczę do wglądu

ktokolwiek widział, ktokolwiek wie... - Petzval

jestem z niego dumny. to jeden z ostatnich zakupów o którym już tutaj wspominałem. obiektyw na który "byłem chory" od jakiegoś czasu. w końcu udało mi się go zdobyć i to nie jakiś mały od niewielkiego projektora, a wielki, ciężki i przecudowny. szkło od projektora z Instytutu Optyki z Monachium - Petzval

Petzval
tytuł posta nie jest przypadkowy - jeśli ktoś z Was ma jakieś bliższe informacje na temat dokładnie takiego obiektywu jaki posiadam (nie Petzvali ogólnie lecz stricte takiego szkła jak to pokazane tutaj) bardzo proszę o kontakt (interesuje mnie wszystko - gdzie dokładnie był używany, z którego może być roku, co to dokładnie za instytut w Monachium itp.). szukałem czegoś w sieci i książkach które posiadam o placówce skąd pochodzi lub chociażby jakiegoś zdjęcia takiego samego obiektywu i praktycznie nic nie udało mi się znaleźć
tubus obiektywu był w o wiele gorszym stanie wizualnym niż ten w jakim znajduje się obecnie. czyszczenie zewnętrzne najpierw przeprowadziłem pastą wykonaną przeze mnie z soli, kwasku cytrynowego i pasty do zębów - to był etap pierwszy. etap drugi to popularna pasta lekko ścierna "Tempo", a ostatni trzeci etap to polerowanie. efekt końcowy można zobaczyć - wydaje mi się że jest nieźle. obiektyw ma 12 cm długości i 7 cm średnicy. wg mojego doświadczalnego sprawdzenia posiada ogniskową 220 mm i f=3,5 lub nawet f=3,3 jeśli być skrupulatnym. nie chcę strzelać na oślep ale z tego co widziałem i czytałem na temat innych Petzvali mogę szacować, że bez problemu obiektywem tym można byłby pokryć format 18x24 cm. jeśli jednak ktoś z Was może to zweryfikować i podać mi faktyczny, maksymalny format na jakim można będzie pracować będę bardzo wdzięczny
na tubusie zewnętrznym znajduje się wygrawerowany napis - "Institut Opique Munchen - Projektion Obiectiv"
obiektyw posiada sprawną przysłonę wielolistkową z płynną jej regulacją oraz naniesione na tubus znaczniki przymknięcia od 1 - najbardziej otwarta do 5 - maksymalnie przymknięta
soczewki również poddałem czyszczeniu - zarówno dwie przednie jak i dwie tylne (cztery soczewki w dwóch grupach z przysłoną między nimi - układ symetryczny). były nieco przybrudzone i zakurzone ale udało mi się je doprowadzić do stanu całkiem przyzwoitgo
niestety na tylnej soczewce znajduje się skaza - odprysk szkła na obrzeżu - tego naprawić raczej się nie da ale po przymknięciu nawet minimalnie przysłony myślę, że w ogóle nie będzie to widoczne, a w przypadkach naświetlania materiału mniejszego niż maksymalny jaki może pokryć naświetleniem ten obiektyw, nawet nie będzie koniecznym przymykanie przysłony by ów skaza nie była widoczna. ostatecznie jednak przekonam się o wszystkim wykonując jakieś testowe fotografie
po czyszczeniu wnętrze jest czyste i klarowne bez zanieczyszczeń i pyłków. zdjęcie nie oddaje tego dobrze choćby ze względu odbicia się na soczewce aparatu stojącego na statywie który wykonał powyższe zdjęcie
przysłona wielolistkowa przymyka się bardzo dobrze w całym zakresie tworząc niemal idealne koło. posuw obiektywu w tubusie zewnętrznym odbywa się za pomocą pokrętła z uzębionym wałkiem po listwie zębatej naciętej na tubusie wewnętrznym
nie mogę się doczekać momentu aż wykonam jakieś zdjęcie za pomocą tego obiektywu. muszę pokombinować bo póki co nie mam go do czego przypiąć - albo kupimy coś wielkoformatowego (np. niezbyt droga Globica) albo też będę zmuszony coś większego zbudować na potrzeby tego szkła. bez wątpienia jednak czekam na testy najbardziej spośród całego sprzętu jaki teraz posiadamy. jak tylko coś wykonam na pewno tutaj zamieszczę

Gossen - najlepszy z najlepszych

to nie jest aparat fotograficzny lecz światłomierz i przez pewien czas wahałem się czy w ogóle go tutaj zamieszczać lecz tak długo na niego "polowałem" i jestem z niego tak bardzo zadowolony, że choćby pokrótce go przedstawię - jeden z najlepszych analogowych światłomierzy - Gossen Lunasix F

Gossen Lunasix F
to nie był jakiś przypadkowy, spontaniczny i do tego wielce okazyjny zakup. zapłaciłem za niego uczciwe pieniądze ale nie żałuję - od jakiegoś czasu szukałem porządnego światłomierza do naświetlania slajdów formatu 6x6 cm. kupiliśmy również jakiś czas temu rzutnik do wyświetlania diapozytywów średniego formatu więc będzie to niezwykle potrzebna rzecz
egzemplarz który udało mi się dostać jest w stanie idealnym. posiada wiele zaawansowanych funkcji oraz możliwość dokonywania pomiaru światło ciągłego padającego i odbitego oraz światła błyskowego (litera "F" w nazwie jest tego wyznacznikiem)!
miernik nie posiada właściwie żadnych śladów użytkowania - wygląda niemal jak nowy
nie znalazłem instrukcji ani też żadnego podręcznika użytkownika takiego światłomierza w języku polskim. mam tylko instrukcję w języku angielskim którą aktualnie tłumaczę. mimo, że obsługa światłomierza nie jest trudna to jednak chcę ją przeczytać ze zrozumieniem - tak już mam, że lubię czytać instrukcje sprzętu fototechnicznego i mieć świadomość tego co takowy potrafi nawet jeśli nigdy części funkcji nie wykorzystam
każdy, nawet najmniejszy detal jest wykonany w piękny sposób z myślą o ergonomii i wygodzie użytkowania
tabela przeliczeniowa EV może być również czasami pomocna. nr seryjny naszego egzemplarza to 2852291
mleczna nasadka do światła padającego
zasilanie łatwo dostępną baterią o napięciu 9 Volt
do zakupionego kompletu był również piękny, sygnowany futerał ze skóry wyściełany wewnątrz aksamitem w niebieskim kolorze.
wkrótce będę chciał tutaj zamieścić kilka par zdjęć wykonanych aparatem cyfrowym - każda para będzie składać się z tego samego ujęcia eksponowanego za pierwszym razem wg wskazań światłomierza wbudowanego w aparat, a za drugim razem wg wskazań światłomierza. wówczas będzie można łatwo porównać wyniki - wtedy nie będzie już wątpliwości skąd nagłówek ;-) 

pierwsza "Ostra"

przepiękna, radziecka, dalmierzowa kamera zbudowana na wzór niemieckiej Leici. siedząc ostatnio przy stole i oglądając ją razem z moim Tatą stwierdziliśmy wspólnie, że kiedyś rzeczy były naprawdę piękne... ten aparat mamy w naszej kolekcji dzięki mojej Mamie - i Ona czynnie bierze udział w rozwoju naszego zbioru. otrzymała go od kolegi z pracy któremu pokazała naszą stronkę. dziękujemy zarówno Mamie jak i koledze. będzie jej tu dobrze  

Zorkij 1
Zorkij z języka rosyjskiego znaczy "ostry". bardzo fajna nazwa dla aparatu fotograficznego. nasz egzemplarz to model B1 (wśród pierwszych Zorek można wyróżnić jeszcze kilka innych typów ale do szczegółowego rozpoznania odsyłam do sieci) więc pochodzi z okresu od 1949-1951 roku. sądząc jednak po numerze seryjnym - bliski 100 tysięcy - pochodzi z początku 1951 roku
okleina straciła już przez tyle lat swój pierwotny wygląd niemniej jednak nadal pozostaje w całkiem niezłej kondycji - nie jest potargana czy porozdzierana

patrząc od góry wizualnie od Zorki 2 odróżnia ją przede wszystkim to że w pierwszym modelu jest dźwignia nad spustem migawki do zwalniania blokady przy powrotnym zwijaniu filmu, a w "dwójce" jest jej brak
wizualnie aparat całkiem nieźle wygląda choć są i znaki czasu - tu i ówdzie przetarcie srebrnej, chromowej powłoki i prześwity złotawego mosiądzu
ładowanie filmu odbywa się przez całkowity demontaż spodniej części aparatu. w zestawie była także oryginalna szpulka odbiorcza na film oraz widoczny na pierwszym zdjęciu piękny, skórzany pokrowiec
nasz model posiada nr seryjny 98062 czyli do końca partii produkcyjnej Zorki I zostało niecałe 22 tysiące egzemplarzy. obok sanek lampy błyskowej oraz numeru seryjnego znajduje się pokrętło wybierania czasów otwarcia migawki. dostępne są one z zakresu od 1/20 do 1/500 sek oraz czas "Z" czyli tradycyjny czas "B"
obiektyw to ostry (jak i sama Zorka) Industar-22 o ogniskowej 50 mm i f=3,5. mocowanie gwintowe o średnicy M39. będę szukał odpowiedniej redukcji gwintowej z M39 do M42 abym mógł szerzej wykorzystać te obiektywy. póki co stoi i "wygląda" na półce, a ma się czym pochwalić bo naprawdę jest to majstersztyk mechaniki precyzyjnej

zaginiona owieczka - Kiev 4A

ten aparat nie jest jakimś naszym nowym nabytkiem - kilka dni temu oglądałem ciekawe zdjęcia na jednym z portali fotograficznych wykonywanych właśnie Kievem 4. dowiedziałem się jaki obiektyw był przypięty do korpusu bo moją uwagę zwróciła piękna plastyka i ostrość fotografii. wiedziałem, że mamy już w zbiorze Kievy i zacząłem przeszukiwać tego bloga. okazało się, że zamieściłem tu tylko jednego z nich - Kieva 4M. teraz nadszedł czas na bliźniaczy model 4A

Kiev 4A
piękny dalmierzowy aparat zbudowany na wzór Contaxa. ten model różni się od opisywanego tu wcześniej modelu 4M tym, iż nie posiada wbudowanego światłomierza
ten model był produkowany od 1958 roku. nasz egzemplarz jest z roku 1970
zachował się bardzo ładnym stanie. zarówno okleiny, jak i części metalowe nie straciły swego blasku, nie są też zbytnio "wyślizgane" od częstego i intensywnego użytkowania
naciąg migawki z regulatorem czasów (z zakresu od 1/2 sek. do 1/1250 sek oraz czas "B") oraz spustem po prawej stronie oraz pokrętło powrotnego zwijania filmu po stronie lewej. do tego licznik zdjęć oraz sanki lampy błyskowej. wszystko i tylko to co potrzebne bez zbędnych udziwnień. oprócz tego ponad licznikiem zdjęć jast także kółko sprzężone z obiektywem dla ustawiania ostrości
korpus nie posiada rys czy uszkodzeń nawet w tak narażonym miejscu jak spód aparatu z gwintem do połączenia ze stopką statywu
pierwsze dwie cyfry numeru seryjnego - 7011370 - wskazują na rok produkcji. oprócz niego informacja, że aparat został zbudowany w Związku Radzieckim
migawka metalowa o przebiegu poziomym jest sprawna i pracuje bardzo dobrze na wszystkich czasach - zarówno krótkich jak i tych długich oraz na czasie "B". wnętrze aparatu jest pięknie wyczernione, bez ubytków i większych śladów eksploatacji
obiektyw to standardowy Jupiter-8M o ogniskowej 50 mm i f=2 i numerze seryjnym 7048818. to właśnie to szkło skłoniło mnie do poszukiwań informacji na temat tej kamery i grzebaniu we "własnych śmieciach". naprawdę to co z niego widziałem zrobiło na mnie wielkie wrażenie. w późniejszych modelach został ona zastąpiony Heliosem-103 o ogniskowej 53mm i f=1,8

kremowo-zielony niewyszukaniec

siostra polskiego Druha - Pouva Start. kupiłem ją bo po prostu mi się podoba. dla mnie był to wystarczający powód tym bardziej za 15 zł

Pouva Start
prosty, bakielitowy aparat produkcji niemieckiej z roku 1956. ten model jest drugą generacją Povy Start. ten pierwszy był produkowany już w roku 1951 lub 1952 (różne źródła różnie podają)
aparat ten został zaprojektowany i zbudowany przez Karla Pouva nieopodal Drezna. wielką popularność zyskał sobie głównie przez prostotę i niską cenę za jaką można go było kupić
na tylnej klapie znajduje się okienko do podglądu nr klatki na podkładzie filmu typu 120
pod pokrętłem przesuwu filmu znajduje się metalowa dźwignia która otwiera tylne drzwiczki kamery. oprócz tego przy spuście migawki nieopodal wizjera znajduje się również blokada do zatrzymania wciśniętego przycisku zwalniania migawki przy długich ekspozycjach na czasie B
ładny, ciemnozielony kolor w połączeniu z kremowymi dodatkami ładnie się komponuje i daje ciekawy estetycznie efekt
migawka pod względem mechanicznym jest niemal identyczna jak w polskim Druhu Synchro. czas jej otwarcia wynosi tu 1/30 sek. jest również czas B oraz możliwość podłączenia lampy błyskowej za pomocą kabla
obiektyw nie ma możliwości ostrzenia - jest wykręcany na gwincie - znów tak jak w Druhu. podobnie również są rozwiązane wybór dostępnego czasu otwarcia migawki i przysłony. obiektyw to Duplar o ogniskowej 70 mm i f=8 (dostępna jest również przysłona f=16)
jak na razie nie robiłem nim zdjęć ale myślę, że kiedyś się skuszę - lubię takie Druhowo-Pionyrowe obrazki więc i ten aparacik powinien oferować coś podobnego. póki co czeka w kolejce